niedziela, 7 lutego 2016

Wiem doskonale co to znaczy inwigilacja

Co to znaczy inwigilacja i jej pochodne wiem doskonale, gdyż w latach 1983-1990 r. byłam wzywana, zastraszana, nachodzona w mieszkaniu nawet w wigilię, Nowy Rok, Wielkanoc. Zaglądano do wersalki. Szukano mojego syna Marka Stefana Szmidta,  mieszkającego od 1979 r, w Wiedniu. Synowi, na podstawie listu gończego Prok.Wojskowej we Wrocławiu sygn.akt .PG-SL-II-30/83, groziło 10 lat więzienia za działania zmierzające do obalenia ustroju socjalistycznego i działania na szkodę interesów politycznych PRL. Syn ma status pokrzywdzonego - zaśw.nr. 940/07.

30 kwietnia 1990 r., prawie rok po "wolnych" wyborach, dwaj policjanci przeprowadzili w moim mieszkaniu przeszukanie i jak poinformowali, gdyby syna znaleźli, musieliby go skuć i odstawić do Prokuratury Garnizonowej we Wrocławiu na podstawie listu gończego z 1983 r. Po awanturze jaką zrobiłam w Komendzie Miejskiej w Olsztynie oficer (zweryfikowany) z niechęcią odłożył teczkę syna do szafy mówiąc "na razie" ! Jak głęboko i długo tkwiły korzenie PRL - licząc na powrót syn Marek Stefan i ja - przekonaliśmy się 3 listopada 1995 r. Syn mieszkający w Wiedniu, będąc przejazdem w Budapeszcie,  został okradziony. Ukradziono samochód a w nim pieniądze, kurtkę i dokumenty. Jako polski obywatel zgłosił się do konsulatu, gdzie podjęto natychmiast czynności sprawdzające w Biurze Paszportów w Olsztynie. Tu okazało się, że syn ma zakaz powrotu do kraju, nie ma prawa otrzymać paszportu a przypadku przekroczenia granicy powinien zostać aresztowany i odtransportowany do Wrocławia na podstawie listu gończego j.w. z 1983 r. W obcym kraju, pod polskim konsulatem, sześć lat po wolnych wyborach stał bez kurtki (listopad), Polak - OSTATNI BANITA wolnej demokratycznej ojczyzny. Po dwóch dniach (w poniedziałek) z natychmiastowym poparciem Kancelarii Prezydenta Wałęsy, gdzie się zwróciłam (zdesperowana matka), udało mi się z dużym trudem przekonać urzędującego od lat ubeka, że syn nie jest przestępcą, do wysłania faksu do Konsulatu w Budapeszcie i syn po dwóch godzinach dostał paszport. Na to, co oboje przeżyliśmy w tamtych dniach,  to słowem nie opiszę.

Piszę to po to by nigdy nikt w mojej Ojczyźnie takich horrorów nie przeżywał. A o to TERAZ już trzeba zacząć walczyć.

Maria Szmidt

Brak komentarzy: