Nie dajcie się uśpić tym, którzy uważają,
że PiS ma mandat do rozwalania kraju, bo wygrał
w demokratycznych wyborach. Narracja, według której trzeba cierpliwie
czekać, zachować higienę ciała i ducha i za cztery lata im pokazać,
co się o nich sądzi jest dziś równie groźna jak to, co robi PiS.
Uznanie legitymacji PiS do niszczenia kruchej
konstrukcji demokracji, uznanie, że wygrali, więc mają prawo
do rządzenia jak chcą, to gra do tej samej bramki, co PiS. Jaki
kłopot ma bowiem PiS z opozycją, która uznaje jego mandat
do rządzenia, deklaruje bezwarunkową wolę uszanowania wyniku wyborczego,
deklaruje, że nie jest przeciwko PiS i w żaden sposób nie
zamierza dążyć do odsunięcia PiS od władzy? Gdy jeszcze dodaje,
co jakiś czas, że nowe wybory nie przyniosłyby niczego dobrego –
to okazuje się, że w zasadzie mówimy o społecznym
koalicjancie, a nie opozycji.
To jest oczywiście jakaś opcja polityczna.
Spuszczać powietrze, kanalizować emocje w formie niegroźnych happeningów
i trwać ku radości liderów PiS. Z ich punktu widzenia
to opozycja idealna. Lojalna, niezagrażająca w żaden realny sposób,
a jednocześnie puszczająca parę w gwizdek. Dodatkowo, co już się
dzieje, dająca prawo do stwierdzenia, że przecież jest demokracja
skoro ludzie mogą sobie do woli demonstrować.
Czasem mam wrażenie, że wredne komentarze
o ludziach w norkach, gorszym sorcie, komunistach i złodziejach
mają podgrzać emocje i sterować nimi w kierunku wygodnym dla PiS.
Jacek Parol
czytaj cały tekst: Studio Opinii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz