Projekt
ustawy 500+ autorstwa PiS ma moim zdaniem same wady. Jest zaproszeniem
do
nadużyć i potencjalnym źródłem pogłębiania się lub powstawania
patologii. I nie mam tu na myśli wydawania pieniędzy na alkohol, tylko
po prostu demoralizujący wpływ, jaki te dodatkowe pieniądze dla każdego
będę miały w perspektywie dziesięcioleci. Zamiast aktywizować ludzi,
zachęcać ich do poszukiwania pracy, odwodzi się ich od podejmowania
jakichkolwiek wysiłków. Daje się im tłustą rybę, zamiast wędki. Kto
mając 4 dzieci i pewny dochód z ich tytułu będzie szukał pracy? A skutek
będzie taki, że te dzieci wychowa na roszczeniowych, oczekujących
pomocy od państwa dorosłych. Zamknięte koło, reprodukcja postawy
wyuczonej bezradności, czyli coś, co dostaliśmy w spadku po komunie i z
czym do tej pory nie udało się wygrać.
A
co z tymi, którzy mają pracę i radzą sobie finansowo? Znam człowieka
prowadzącego z sukcesem firmę, który już planuje leasing samochodu na
poczet pieniędzy otrzymanych za swoją 3 dzieci. Czy to jest rzeczywiście
cel, do jakiego miał prowadzić ten program?
Co
do samego celu też mam spore wątpliwości. Kto normalny zacznie się
rozmnażać wyłącznie dla
tych 500 zł? Czy ktoś naprawdę sądzi, że te dodatkowe pieniądze wpłyną
na to, że ludzie będą się decydowali na kolejne dzieci? Każdy, kto ma
rodzinę, wie, że taka kwota jest kroplą w morzu potrzeb i wiele nie
zmieni. Może raczej warto wziąć się za temat niewystarczającej liczby
żłobków i przedszkoli,
aktywizowania zawodowego kobiet po urlopach macierzyńskich, zmian na
ryku pracy, które sprzyjałyby macierzyństwu - np. elastyczne godziny
pracy dla młodych mam, przyzakładowe punkty opieki dla dzieci, możliwość
pracy zdalnej itd.
Z tego projektu już się wycofać pewnie nie
można, ale można się chociaż postarać, by miał on jakiś sens. Poprawki proponowane przez Nowoczesną wydają mi się
najsensowniejsze - objęcie świadczeniem osób samotnie wychowujących jedno
dziecko (bo to one mają najciężej, biorąc pod uwagę choćby trudności
związane z pogodzeniem pracy zawodowej z opieką nad dzieckiem) oraz
wprowadzenie kryterium dochodowego, bo nie widzę powodu, by wspierać
rodziny, gdzie dochód na osobę przekracza 2,5 tys. zł - chyba nas na
takie rozdawnictwo nie stać.
Autor: Kamila Górecka-Kirwiel
Autor: Kamila Górecka-Kirwiel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz