W ciągu ostatnich miesięcy mój spokój jednak stopniowo znikał. Z przerażeniem obserwowałam radykalizację nastrojów społecznych, a kiedy władza trafiła w ręce wiadomej partii, poczułam się zagrożona. Lekarstwem na powyborczą traumę okazała się lektura tekstów szanowanych przeze mnie publicystów, przede wszystkim ze Studia Opinii. Tam przeczytałam wpis Krzysztofa Łozińskiego o potrzebie powołania KOD-u, a kilka dni później dowiedziałam się, że taka grupa powstała na fejsbuku. Zapisałam się jako 312 osoba! Dodałam (bez ich wiedzy) kilkoro znajomych, większość z nich pozostała. Potem naturalnym odruchem było przyłączenie się do grupy regionalnej.
Jestem dumna, że mogę współtworzyć taki wspaniały "projekt" (modne słowo), działać w dobrej i słusznej sprawie - w gronie mądrych i rozważnych. A przede wszystkim uwierzyłam, że nie jesteśmy bezsilni wobec pełnego buty i arogancji działania władzy. Kropla drąży skałę a kiedy nie ma innej możliwości, trzeba cierpliwie i z uporem czynić dobro. Kiedy moi znajomi pytają, co można teraz zrobić, odpowiadam - przyłączajcie się do obywatelskiego sprzeciwu. Już sześć osób posłuchało mojej rady i dołączyły do nas (także do innych grup w Polsce). Wierzę, że to dopiero początek!
Lidia Walasek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz