Art. 1.
Rzeczpospolita Polska jest
dobrem wspólnym wszystkich obywateli.
Otwieram tą małą
książeczkę i zaraz za Preambułą widzę takie zdanie. Co
właściwie ono oznacza? Zastanawialiście się kiedyś? Może to
takie populistyczne hasło? Autor musiał coś napisać na początek,
jakoś delikatnie zacząć, nie mógł przecież „z grubej rury”.
Otóż nie! Może Was zaskoczę, ale właśnie to proste zdanie jest
istotą demokracji.
Czym jest demokracja
według pierwszej – ateńskiej definicji? Władzą ludu. Na czym
polega władza? Na legitymacji do decydowania co jest prawe, a co
nie. Kim jest lud? Tu można dyskutować, ale przyjąłbym, że każdy
mieszkający w danym kraju – ma on bowiem w mniejszym lub większym
stopniu wpływ na władzę nawet jeśli nie ma prawa wyborczego.
Teraz wrócę do
cytowanego przeze mnie fragmentu Konstytucji. Może mam podejście
akademickie, wręcz takie charakterystyczne dla wrednego profesora,
który ma zamiar wszystkich usadzić. Chciałbym jednak
przeanalizować to zdanie słowo po słowie.
„Rzeczpospolita Polska”
- wszyscy wiemy czym jest, chociaż nieraz nie zdajemy sobie z tego
sprawy. To nie tylko kraj w swoich granicach. To także ludzie –
różnorodni, chorzy, zdrowi, czarni, biali, homo, hetero... Ci
ludzie żyją w Rzeczypospolitej Polskiej i ją tworzą. To także
kultura i tradycja, którą budowali nasi rodzice, dziadkowie,
pradziadkowie, a my powinniśmy podtrzymywać i ubogacać. To również
historia, często bolesna, ale również radosna. Po każdej nocy
nadchodził dzień. Rzeczpospolita Polska to także władza – w
sensie organy władzy oraz prawo przez nie stanowione. O tym również
musimy pamiętać.
„Dobro” - słowo
najważniejsze w tej sentencji. Tak jak wcześniej wymieniłem: kraj,
ludzie, kultura, tradycja, historia, władza – z założenia są
dobre i mamy dbać o to, żeby takie były. Nie wykorzystujmy tych
wartości do skłócania Polaków i dzielenia ich na „lepszych” i
„gorszych”. Dobro zawsze spaja ludzi, nie dzieli.
„Wspólne”. Oznacza
to, że wszyscy możemy z niego korzystać – bez względu na
różnice rasowe, wyznaniowe, czy polityczne. Polska jest nasza,
czyli wszystkich! Nie chwytajmy jej za rogi i nie rozdzierajmy każdy
w swoją stronę. To, że jakaś partia, czy koalicja ma większość
w organach stanowiących, czy ma władzę wykonawczą nie oznacza, że
nie musi brać pod uwagę zdania tych, którzy na nią nie głosowali.
To mniej – więcej tak jakby rodzic nie brał pod uwagę zdania
dziecka – ostatecznie przecież to on za nie decyduje.
Na koniec zostało słowo
„obywatele”, ale chyba wyjaśniłem to już pisząc o
Rzeczypospolitej i wspólnocie. Obywatelami są wszyscy – bez
względu na rasę, wyznanie, wiek, upośledzenie itp. Owszem, można
ograniczyć prawa obywatelskie, ale nie zabierze się człowiekowi
„honorowego tytułu” obywatela. Polskie prawodawstwo stawia pewne
warunki dotyczące obywatelstwa (choćby tzw. prawo krwi). Ja jednak
w kontekście artykułu 1. Konstytucji pozwoliłbym sobie na dość
luźną interpretację: obywatel = mieszkaniec.
Podsumowując, jeżeli
będziemy przestrzegać artykułu 1. Konstytucji Rzeczypospolitej
Polskiej, będziemy szanować polską demokrację. Dotyczy to
wszystkich – od lewa do prawa. Jak zlekceważy to część
społeczeństwa lub co gorsza władza, demokracja będzie zagrożona.
Łukasz Słotwiński
Łukasz Słotwiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz