piątek, 22 stycznia 2016

Kim są ludzie KODu?

W wielu miejscach określa się manifestujących jako dzieci nomenklatury lub "obrońców koryta". Wiele osób, zwykłych mieszkańców naszego regionu, przedstawia się, tu na tym blogu. Wyjaśnia swoje motywy wspierania KODu. Warto dodać także przykład Krzysztowa Łozińskiego (będzie na sobotniej manifestacji w Olsztynie).


Krzysztof Łoziński tak o sobie pisze: "rocznik 1948, jestem wnukiem Leonarda Wawrzyńca Żaczkowkiego, pułkownika „Leonarda”, dowódcy jednej z formacji Powstania Warszawskiego, po wojnie żołnierza WiN-u, więźnia bierutowskich katowni, w których mało nie umarł. Jestem synem Jerzego Łozińskiego, żołnierza „Kedywu” (Komendy Dywersji) Armii Krajowej, w okresie stanu wojennego działacza podziemia „Solidarności” w strukturze MRKS. Jestem synem prof. Danuty Łozińskiej, lekarza, w czasie okupacji hitlerowskiej hufcowej Szarych Szeregów, podczas Powstania Warszawskiego, jako ppor. „Danusia”, dowódcy sekcji łączności płk „Radwana”.

Co do mojej działalności, to uczestniczyłem i byłem za to represjonowany dość poważnie, w wydarzeniach marca 1968, byłem współpracownikiem KOR (choć nie jakoś wybitnym), uczestnikiem strajków sierpnia 1980 roku, nawet przewodniczącym jednego z komitetów strajkowych. Później byłem działaczem „Solidarności” na szczeblu regionu (Mazowsze), w stanie wojennym i później działaczem podziemia „S”. Byłem wielokrotnie i brutalnie represjonowany, skazany na 1,5 roku więzienia, pozbawiany pracy. Grożono mi zastrzeleniem, przystawiając do głowy nabity i odbezpieczony pistolet, zgniciem na Syberii, porwaniem i zabiciem dzieci, zgwałceniem żony itp."
(czytaj cały tekst)

Red.

Brak komentarzy: