poniedziałek, 18 stycznia 2016

Spotkanie szkoleniowe elblążan (relacja)



POSZŁY KONIE PO BETONIE - dogrywka (relacja ze styczniowego spotkania)

Pod względem sposobu funkcjonowania, pomiędzy polityką a biznesem istnieje wiele podobieństw, a kluczowe różnice są tylko dwie. Pierwszą z nich jest „produkt” – w biznesie przedmiot materialny lub usługa, a w polityce – idea. Aby przetrwać i odnieść sukces – zarówno jedno jak i drugie trzeba sprzedawać. A ponieważ kierowane jest do tych samych ludzi, sprawdza się podobne podejście i „technologia” sprzedaży.

Drugą różnicą pozostaje, że o ile biznesmen odpowiada za swe działania osobistym majątkiem, ani na moment, nawet we śnie o tym nie zapominając – to polityk szafuje majątkiem cudzym, bez ponoszenia osobistej odpowiedzialności majątkowej. To sytuacja groźna. Straty cudzych zasobów polityka nie bolą, pozwala więc sobie (jak dziś) na ruchy ryzykowne i nieodpowiedzialne. Jednocześnie żywiąc się krwią prywatnej przedsiębiorczości i antagonizując ją ze społeczeństwem – klasyczne pasożytnictwo.

Inny aspekt sprawy, to – aby dotrzymać kroku konkurencji – biznes musi nieustannie się doskonalić i rozwijać, honorując prawa biznesowej fizyki. Tego miecza Damoklesa nad głową – presji rozwoju i szacunku dla zasad – politycy nie czują; w swym zadufaniu wręcz olewają. PiS na to monopolu nie ma. Przyczyną, dla której przegrała wybory PO, jest kilkuletnie ignorowanie bezwzględnej zasady, że nie tylko „biznes to komunikacja” (jako rzecze guru consultingu, Peter Drucker), ale również polityka. Rezultatem – alienacja tej partii, oderwanie od społeczeństwa, jego potrzeb, obaw i nadziei. W drugą stronę – wyhodowanie przez nią całych wykluczonych warstw Polaków, na które, jako na łatwy kąsek, rzucił się PiS. Podzielam pogląd działacza LGBT Krystiana Legierskiego, że lepiej iż PiS wygrał teraz, a nie za 4 lata, bo wtedy – wobec dalszego zaskorupiania się PO – zdobyłby większość konstytucyjną.

Uznaliśmy w Elblągu, że obywatelski ruch KOD, o dynamice przyprawiającej polityków o popuszczanie w spodnie, nie powinien powtarzać błędów PO, której wielu z nas wierzyło. Dlatego skrzyknęliśmy się na wczorajszą sobotę – na razie „ad hoc”, 9-osobowa grupka znajomych z KOD – na warsztaty pt. „Wprowadzenie do komunikacji społecznej”. Aby, ucząc się zasad komunikacji, nabyć umiejętności pozyskiwania sympatyków, a także – zacząć tworzyć zręby zespołu – „twardego rdzenia” – wzajemnie się poznając, dyskutując, integrując.

Z tytułu kompetencji i doświadczeń zawodowych trenera biznesu, podjąłem się roli moderatora zajęć. Nie mam powodu do kompleksów profesjonalizmu wobec ideologicznych instruktorów partyjnych, wręcz przeciwnie – działam w duchu wolności i uczciwości, nie podlegając partyjnym kłamcom i manipulantom. Potrzeba prawdy i łączenia ludzi zamiast dzielenia, jest dziś w narastającym deficycie, dlatego rozwój tej naszej formy pracy u podstaw widzimy optymistycznie. Jesteśmy otwarci i uradowani na wszystkich ludzi dobrej woli, którzy zechcą się przyłączyć do zajęć. Prowadzimy je w odległym od Elbląga o 16 km, Gospodarstwie Agroturystycznym i Ekofarmie „Vitalis” w Zastawnie, stanowiącym własność naszego lidera, Tadeusza Kawy. Tadek stworzył tam baśniowe warunki do spotkań i pracy, w opalanej kominkiem, weselnej sali poddaszowej – jest miejsce nawet dla 50 uczestników. Termin kolejnych, regularnych już zajęć – w sobotę 30 stycznia; zapisy u Tadeusza od dziś, kto pierwszy, ten lepszy.


Spotkanie inauguracyjne rozpoczęliśmy od remanentu otwarcia – odpowiedzi każdego z uczestników na pytanie: „dlaczego jestem w KOD?”. Zanotowałem ich na flipcharcie 26 – wyszło, że syntezę wszystkich zawierają trzy ostatnie, na załączonym zdjęciu. Ciekawym było dla mnie stwierdzić, że wszystkie odpowiedzi dotyczyły wartości, a żadna spraw materialnych. Nasza grupka, choć nieliczna, była dość reprezentatywna dla ogółu sympatyków KOD, więc i wiemy teraz lepiej, czego inni ludzie oczekują od naszego ruchu.

No i potoczyły się konie po betonie komunikacji interpersonalnej – po kolei przepracowaliśmy jej główne aspekty. Zmorą współczesnych sprzedawców, tak w biznesie jak i polityce, jest nadmiar ofert i zalew informacji, z których potencjalny klient nie wie co, jak i wg jakich kryteriów wybrać. To pole marketingu, a ten – operując motywami kupna innymi jak cena (np. 5 stów) – wskazuje na potrzebę odróżnienia się od konkurencji; sam towar schodzi na dalszy plan. Dla nas w KOD-zie, najłatwiejszym, a zdumiewająco skutecznym sposobem odróżnienia się może być, wśród chętnych do działania, właśnie rozwój umiejętności komunikacyjnych.

Bazą efektywnej komunikacji jest odpowiednia postawa, oraz świadomość celów. Ona nie służy udowadnianiu racji, a rozwiązywaniu problemów. Wg nas, problem do rozwiązania przez KOD dotyczy przyciągania niezdecydowanej, dominującej części społeczeństwa, która jeszcze nie porzuciła neutralności. Nie widzimy sensu ani potrzeby przekonywania do swych racji twardego elektoratu PiS, z wykastrowaną lewą, myślącą półkulą mózgu, któremu półkulę prawą – emocjonalną, zalano negatywną manipulacją. To powód degradacji intelektualnej i moralnej wielu, zdawałoby się mądrych ludzi.

Emocjom w komunikacji, które, gdy dojdą do głosu, odbierają rozum, poświęciliśmy wiele uwagi. Temu, by odrzucając manipulację nie dopuścić, aby wzięły górę. Wszystko opiera się na szacunku dla rozmówcy, oraz odpowiednich narzędziach komunikacji, Dwom z nich, o największej mocy, przyjrzeliśmy się bliżej – komunikatowi „ja”, oraz zadawaniu pytań i słuchaniu. Na razie w teorii, a na kolejnych zajęciach będziemy tłuc scenki praktyczne do przećwiczenia przez każdego, opierając się na najskuteczniejszej metodzie nauki – poprzez doświadczanie.

Przejście od komunikacji jednostkowej do społecznej nie nastręczyło trudności – podstawy, cele i narzędzia są niemal identyczne. Zakończyliśmy wnioskami, co zrobić w zakresie komunikowania się wewnątrz i na zewnątrz naszej grupy KOD.

Mieczysław Krause


Brak komentarzy: