niedziela, 31 stycznia 2016

KOD protestował również w Olsztynie

Pierwsza manifestacja Komitetu Obrony Demokracji w Olsztynie zgromadziła ponad tysiąc uczestników wszystkich pokoleń. Mimo sporego mrozu przyszli na nią rodzice z małymi dziećmi, studenci i osoby mocno wiekowe.

Stolica Warmii i Mazur była jednym z 36 miast w Polsce, w którym odbyły się 23 stycznia manifestacje pod hasłem “W obronie Twojej wolności”. Manifestanci zebrali się w samo południe na rynku Starego Miasta pod hasłem „W obronie Twojej wolności”. Wyrażali sprzeciw wobec metod sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, zarzucając mu brak realizacji obietnic wyborczych. Protestowano: „Olsztyn dla demokracji – nie dla inwigilacji”, „Nie ma wolności bez praworządności”, „Nie ma wolności bez niezawisłości”.

Wiele osób przyszło z flagami Unii Europejskiej, Polski i KOD. Pokazywano różne transparenty z dowcipnymi napisami. Szczególną uwagę zwracał największy: „Ciocia Madzia popiera KOD”. Okazuje się, że ciocia Madzia bardzo chciała przyjść na manifestację, ale zachorowała, więc krewni sporządzili ten transparent, zastępujący jej obecność. Były też hasła przypominające niektóre artykuły Konstytucji RP: m.in. 10. – o trójpodziale władzy, 14. – o wolności słowa, 32. – o równości wobec prawa, 33. – o wolności sumienia i religii.

– Uniewinniam was, bo przyszliście – rozpoczął Michał Mazurkiewicz, wojewódzki koordynator KOD-u, czym wywołał salwy śmiechu. – Mamy blitzkrieg w publicznych mediach i nocne maratony ustawowe. Nie chcemy ustaw pisanych nocą. Nie chcemy, aby państwo na każdym kroku nas inwigilowało. Chcemy wolnych mediów – mówił dalej Mazurkiewicz.

Wśród manifestantów było wiele znanych osób: naukowcy z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, działacze licznych organizacji pozarządowych (m.in. Towarzystwa Miłośników Olsztyna, PTTK, Związku Stowarzyszeń „Razem w Olsztynie”), niektórych partii (np. „Razem” i PO), pracownicy miejskich i wojewódzkich instytucji samorządowych i kulturalnych, w tym dyrektor Teatru im. S. Jaracza i artyści estradowi. Hymn Unii Europejskiej zainicjował kwintet z udziałem znanego dyrygenta i chórmistrza, profesora UWM Jana Połowianiuka.

Gościem specjalnym był Krzysztof Łoziński, współzałożyciel KOD-u oraz współpracownik Komitetu Obrony Robotników w czasach PRL. Ostro krytykował obecny rząd, porównując go do władz dawnej PZPR, co zderzyło się z groteskowymi hasłami kontrmanifestującej grupki ogolonych na łyso KORWIN-owców wykrzykujących: „Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę”. Wielu z nich niosło zdjęcia m.in. Adama Michnika, Angeli Merkel, Wojciecha Jaruzelskiego, Józefa Stalina. Istne pomieszanie pojęć, więc nic dziwnego, że niektórzy mówcy (m.in. dr Jacek Poniedziałek, pracownik UWM) odsyłali ich do lektur szkolnej historii, a uczestnicy wiecu odpowiadali na nienawistne hasła: „Pozdrawiamy was, bo walczymy o wolność także dla was”. Ale narodowcy nie odpuszczali: gdy manifestanci śpiewali hymn Polski, oni odśpiewali „Rotę”, gdy KOD śpiewał unijny hymn „Oda do radości”, narodowcy – hymn Polski.

Na zakończenie półtoragodzinnego spotkania na scenie pojawił się Lord Vader. – Ludu Warmii, dołączysz do ciemnej strony mocy? Andrzej i Beata już tam są – pytał manifestantów. I usłyszał w odpowiedzi gromkie: – Nieee!

Na szczęście do większych incydentów nie doszło. Narodowcy podeptali wprawdzie flagę KOD i UE, ale sprawnie interweniowała policja strzegąca porządku. Wszyscy rozeszli się spokojnie do domów wtórując do słów piosenki płynącej z głośników: „Jestem sobą…”. Tylko czy każdy miał na myśli to samo?
(Jerzy Pantak/fot. MP i JJP)





3 komentarze:

Indianka pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Indianka pisze...

Kto was finansuje? Skąd macie kasę na te manifestacje?
Taka dopracowana organizacja manifestacji, taka dopracowana strona propagandowa wymaga profesjonalistów, a to kosztuje. Od kogo płynie kasa na te antyrządowe demonstracje?

Stanisław Czachorowski pisze...

Z naszych, własnych pieniędzy :), wiem że to trudno zrozumieć, że zwykli ludzie, normalnie myślący potrafią coś zrobić z sensem bez finansowania z zewnątrz. Musi pan z tym jakoś żyć :)