Serwis informacyjny powstał pod koniec 2015 roku, na fali sprzeciwu wobec łamania podstawowych zasad demokracji, praworządności a także zwykłej przyzwoitości w relacjach łączących rządzących i obywateli, w czasie protestów Komitetu Obrony Demokracji z województwa warmińsko-mazurskiego i terenów ościennych.
środa, 27 stycznia 2016
Czy jesteśmy bandą oderwanych od koryta karierowiczów ?
Znalazłem na jednym z portali ciekawą odpowiedź użytkownika na zarzuty, że jesteśmy "bandą oderwanych od koryta karierowiczów". Uważam, że warto taką odpowiedź rozpropagować, bo jest to jedna z wielu prawidłowych odpowiedzi .
Marcin Wrona napisał: Ale tak swoją drogą to jedna rzecz mnie zastanawia. Przeciwnicy KOD zarzucają protestującym, że bronią swojego interesu, swoich miejsc pracy, synektur, stołków itd. Tylko czy przypadkiem ich zarzuty nie dotyczą ich samych? Bo gdzie np. odnajdzie się taki "Jojo" Brudziński, Rysiu Czarnecki i cała ta polityczna wierchuszka, która całe życie siedzi na państwowym "garnuszku"? Czy to w urzędach, zakładach/spółkach miejskich/gminnych itd. Wielu z nich nigdy nic nie zrobiło samodzielnie i poza systemem panstwowym nic nie znaczą. Czyli, też walczą o swoje takie czy inne stołki. To ci na górze. A ci na dole? Np. ci ludzie z Brzeszcz (a szerzej z Śląska i Zagłębia). "Bo zamykają naszą kopalnię". Nierentowna to zamykają. Jednak oni walczą, żeby dalej była czynna. PiS, Duda i Szydło obiecali, że kopalni nie zamkną to ich popieramy. I nie jest ważne, że wydobycie jest nieoplacalne, że kopalnia (kopalnie) generuje straty w skali całego kraju, że lepiej i taniej będzie, żeby nic nie robili. Oni chcą żeby działała i już. O co więc walczą? Jak dla mnie o swoje stołki. Nie interesuje ich, że robią to kosztem innych. Jednocześnie nie przeszkadza im to, ludzi po drugiej stronie barykady nazywać mafiosami czy banksterami. To dotyczy wielu ludzi, niezależnie od ich przekonań. Każdy walczy o swój stołek. I to samo w sobie nie jest problemem (choć dość idiotyczne jest zarzucanie innym tego co robi się samemu). Problemem jest styl w jakim się to robi i jakie przy tej okazji generuje się koszty, także społeczne. A wracając do polityki. Dziwne jest to, że wyborcy powierzają stery ludziom, którzy nigdy niczego nie osiągnęli. Ciekawe czy gdyby przy wyborach, od wyborcy byłoby wymagane coś na kształt bezpośredniego poręczenia finansowego za wybranego przez niego kandydata, czy Sejm zachowałby swój obecny kształt chociaż w 10%?
Warto się nad tym zastanowić i w dyskusjach internetowych rozwijać, uzupełniać.
.
Dariusz Klosak
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz