Od początku dyskusji na temat Trybunału Konstytucyjnego powtarza się jedna sentencja: "to jest łamanie
zasady państwa prawa". Na początek chciałbym doprecyzować -
zgodnie z art. 2 Konstytucji "Rzeczpospolita Polska jest
demokratycznym państwem prawnym". Prawnym, a nie prawa –
często słyszę czepiania się tego słówka. W sensie doktryny oba
określenia znaczą to samo, ponieważ jest to tłumaczenie
niemieckiego słowa "Rechtsstaat".
Definicja państwa prawa nie została
ujęta w żadnym obowiązującym przepisie, jednak w orzecznictwie
Trybunału Konstytucyjnego przyjęto, że "klauzula
demokratycznego państwa prawnego stanowi swego rodzaju zbiorcze
wyrażenie szeregu reguł i zasad, które nie zostały ujęte w
pisanym tekście konstytucji, ale w sposób immamentarny wynikają z
aksjologii oraz z istoty demokratycznego państwa prawnego".
Państwo prawa opiera się przede
wszystkim na czterech zasadach: demokracji, równości, wolności i
sprawiedliwości. Z nich wywodzi się szereg innych, takich jak, np.:
zasada proporcjonalności, nie działania prawa wstecz, ochrony życia
ludzkiego, ochrony praw słusznie nabytych i pozostałe.
Dlaczego działania Parlamentu i
Prezydenta, a w szczególności "ustawa naprawcza" uznaje
się za niezgodne z zasadą państwa prawnego, a tym samym z
Konstytucją? Podstawą jest art. 7 Konstytucji: "Organy władzy
publicznej działają na podstawie i w granicach prawa." Z tego
podstawowego założenia wynikają zasady praworządności i
legalności. Zgodnie z zasadą praworządności organy administracji
mają nie łamać prawa, a ich decyzje muszą mieć podstawę prawną
i w swojej treści uwzględniać obowiązujące normy prawne. Pan
Prezydent zaprzysiągł pięciu wybranych przez nowy Sejm sędziów
TK pomimo, że było również pięciu wybranych przez Sejm ubiegłej
kadencji. Nie działał zgodnie z zasadą praworządności, bo
powinien niezwłocznie zaprzysiąc piątkę wybraną przez poprzedni
Sejm. Podobnie Sejm nie działał w granicach prawa – wybierał
sędziów, kiedy skład Trybunału był teoretycznie pełny. Część
sędziów nie była tylko zaprzysiężona, ale to powinien
niezwłocznie zrobić Prezydent. Zmiana składu byłaby możliwa
dopiero, kiedy TK orzekłby niekonstytucyjność wyboru sędziów.
A propos orzeczenia Trybunału – 3
grudnia 2015 r. Prezydent ewidentnie zlekceważył prawo. "Orzeczenia
Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są
ostateczne." Trzech sędziów w poprzedniej kadencji Sejmu było
wybranych konstytucyjnie, a Pan Prezydent nic z tym nie zrobił –
do dziś twierdzi, że zaprzysiężeni przez niego są "tymi
właściwymi". Zlekceważył domniemanie konstytucyjności
nie zaprzysięgając sędziów od razu po wyborze i nie przejął się
orzeczeniem TK, z którego wynika, że trzech sędziów zostało
wybranych prawidłowo.
W doktrynie państwa prawa istnieje
również zasada sprawiedliwości proceduralnej. Polega ona na takiej
organizacji postępowania, aby w procesie pozyskiwania informacji i
ich analizy zaistniała możliwość wymiany argumentacji i
podejmowania rozstrzygnięć, które pozwolą uznać wynik procedury
za sprawiedliwy. Warunkiem sprawiedliwości proceduralnej jest
zapewnienie bezstronnego i konsekwentnego stosowania obowiązujących
reguł. Moim zdaniem przy "ustawie naprawczej" została
złamana ta zasada, gdyż nie zostały przeprowadzone odpowiednie
konsultacje – przede wszystkim z sędziami. Niekoniecznie z
obecnymi sędziami TK, ale Sądu Najwyższego lub byłymi sędziami
Trybunału.
Pomijając to wszystko demokratyczne
państwo prawne powinno budzić minimum zaufania społecznego, a czy
takie zaufanie budzi Parlament pracujący w nocy? W nocy obrad nie
obejrzę. Rano budzę się i dowiaduję się o nowym prawie. Za to
panie sprzątaczki na Wiejskiej pracują wreszcie w normalnych
godzinach.
Łukasz Słotwiński
żródło obrazka: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/TEMIDA.jpg
żródło obrazka: https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/77/TEMIDA.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz