niedziela, 11 grudnia 2016

Relacja z "miesięcznicy" warszawskiej


Wróciłem z Warszawy, po kolejnej antymiesięcznicy. Akcja Obywateli RP stała się ogólnie znana dzięki relacji w niemal wszystkich mediach. Niektóre informowały, że jako kontrmanifestacja, stanęliśmy w miejscu, zwyczajowo zajmowanym przez „smoleńskich”. Jednak rzetelna informacja powinna brzmieć: od miesięcy kontrmanifestacją byli „smoleńscy”, ponieważ my zgłaszaliśmy i rejestrowaliśmy nasze zgromadzenia, zawsze pierwsi. Tak było również i tym razem.

Do szykan i policji byliśmy przyzwyczajeni, chociaż kilka ostatnich miesięcznic przeszło bez większych wrażeń. Ot, ich modlitwy i śpiewy, stołeczek prezesa, kilka insynuacji, on znika i religijni smoleńscy zaczynają swój zgodny z ich przekonaniami wariant miłości bliźniego, szkalując nas od ogólnie znanych i propagowanych przez polityków PiS określeń. Dorzucając zwyczajowo inne również ogólnie znane. Muszę przyznać iż od lata, po zawarciu porozumienia z kontrmanifestantami, atmosfera się trochę uspokoiła. Tak zawarta została, w obecności przedstawicieli miasta ugoda z kontrmanifestacją pis-u, mającą na celu kulturalne zachowanie obu stron. Porozumienie to zostało zerwane przez smoleńskich w zeszłym m-cu. Postanowiliśmy, stanąć po raz pierwszy w miejscu w którym zgłaszaliśmy zgromadzenie. Początek został zarejestrowany na piątek godzinę 22:00, zakończenie 22:00 w sobotę. Około pierwszej w nocy, przeszukano nasze torby i plecaki. Zdarzyło się to po raz pierwszy. Przekazano nam że przeszukania dokonano z polecenia BOR-u.

Część z nas dotrwała na odkrytym placu, przy padającym deszczu do rana. Prezes przychodzi pod Pałac dwa razy. Rano i wieczorem. Około ósmej zachowanie policji odbiegało zdecydowanie od dotychczasowego. Weszli szpalerem i umiejscowili się za naszymi plecami. W tym czasie Paweł Kasprzak po prawej stronie udzielał wywiadu jakiejś stacji telewizyjnej. Od tamtej strony podeszły posiłki policyjne i zaczęły siłą spychać nas w kierunku Nowego Światu. Za nimi szła premier Szydło z lampką, prezes, Macierewicz, Karczewski. W tym samym czasie policjanci stojący za naszymi plecami spychali nas w kierunku jezdni. Podkreślam ZGŁOSZONE LEGALNE ZGROMADZENIE. Politycy postawili kilka lampek i natychmiast uciekli, żeby nie powiedzieć ich językiem - „zbiegli”. W ich miejsce wyszli pewnie wydelegowani smoleńscy lub inne osoby by ułożyć krzyż z lampionów. Był on pilnowany przez cały dzień przez zmieniające się co jakiś czas dziesiątki policjantów, w dwu lub trzech kordonach.

Przez cały dzień rozmawialiśmy z przechodzącymi warszawiakami, rozdawaliśmy im ulotki informujące o celu naszej akcji. Z doświadczenia wiemy że główny spektakl polityczny pod przykrywką religijną rozpoczyna się zwykle pomiędzy 20:00 a 20:30. Dzięki porannym zachowaniu policji, po raz pierwszy otrzymaliśmy wsparcie ze strony warszawianek i warszawiaków. Niektórzy, z którymi rozmawiałem, twierdzili, że dowiedzieli się o działaniu i istnieniu Obywateli RP dopiero teraz. Tu ukłon w stronę tak dzisiaj zaangażowanych mediów. Były one na każdej miesięcznicy, by pokazać prezesa na jego stołeczku/drabince. Byliśmy obok lub naprzeciw naszych kontrmanifestantów. Czasami przeprowadzano z nami wywiady i ..... zatajano nasze istnienie. Raz czy dwa pokazano nasze mamucie banery, gdzie na jednym z nich cytowany jest brat prezesa (unikał spojrzenia na ten baner jak ognia), a na drugim zarzucamy kłamstwo i krzywoprzysięstwo prezydentowi.

Resztę pewnie widzieliście w TV. Chcę nadmienić, że nasza ca. 70-80 osobowa grupa zaangażowanych w zdecydowane działanie obywateli, składa się nie tylko z warszawiaków. Są ludzie z Bydgoszczy, Krakowa, Wrocławia i kilku z małych miejscowości. Z Olsztyna jestem sam, chociaż kilkakrotnie oferowałem miejsca w samochodzie.

Tadeusz Szczęśniewicz



2 komentarze:

bogi30 pisze...

Brawo. Można siedzieć w ciepłych kapciach przed komputerem , albo na własnej skórze odczuć chłód i uciążliwość wielogodzinnego stania w deszczu. Podziwiam i pozdrawiam . Wybieram się 13 grudnia na marsz w obronie demokracji . Mam nadzieję , ze i Pan tam będzie ...........

semm pisze...

Bardzo dziękuję, za to że tam byliście :) Warszawianka z Żoliborza