środa, 12 kwietnia 2017

Poznańska Pyra siedzi i czasami....myśli


Poznańska Pyra siedzi i myśli...czasami. Jak człowiek siedzi w domu, gdy pogoda szara, bura, deszczowa, to i różne myśli do głowy przychodzą.

KOD jaki jest dzisiaj, to każdy widzi. Jeszcze potrafimy się mobilizować, choć już mniej liczebnie. Jeszcze potrafimy w regionach podziałać, choć troszkę nam skrzydła opadają. Jednak wyraźnie widać, że nasz ukochany ruch obywatelski,ten, który stał się bardziej naszym domem przez miniony ponad rok, zamienia się w kłębowisko węży. Gdzieś tam, w cieniu wewnętrznych tarć i rozgrywek, tłoczą się problemy Polski i czekają, wciąż cierpliwie. Czekają, wołając do nas – „Halo! Nie damy rady dalej! Pomóżcie, wróćcie do tego, co Was połączyło, bo za chwilę nie będziecie już potrzebni. Za chwilę Polska posypie się jak domek z kart, a Wam pozostanie już tylko żal, że zmarnotrawiliście energię na walkę z samym sobą. Pozostanie wstyd, że skopaliście taki potencjał obywatelski. Czy ktoś nas słyszy???”.

Tak bardzo zajęci sobą, tracimy z oczu to, co najważniejsze. A teraz, teraz robi się szczególnie ostro, bo niebawem wybory do władz krajowych. Jak widzę, mamy dwóch kandydatów na przewodniczącego ZG. To Mateusz Kijowski i Krzysztof Łoziński. Nikt inny chwilowo nam się nie objawił. No i tu mam właśnie problem. Jeszcze niedawno Krzysztof był centralną postacią KODu. To od jego artykułu rozpoczęła się budowa KODu. Ileż słów padało o Jego wspaniałym życiorysie opozycjonisty z czasów PRL, o Jego jakże polskiej postawie, o Jego wiedzy, doświadczeniu i umiejętnościach. Krzysztof przez te wszystkie miesiące trzymał się nieco z boku. Pojawiał się jednak na manifestacjach, na marszach, wszędzie witany z wielkimi honorami. Nasz człowiek, nasza kodowska duma, nasz symbol tego, co dla każdego Polaka najważniejsze.

Ale wszystko do czasu. Nie chcę rozpisywać się o wydarzeniach, które wstrząsnęły ZG i bezpośrednio uderzyły w cały KOD. A niech to sobie każdy sam poukłada, w zgodzie z własnym myśleniem. Dla mnie dziwne jest jedno. Kiedy Krzysztof Łoziński zgłosił swoją kandydaturę na przewodniczącego KODu nagle tak wielu diametralnie zmieniło o Nim zdanie. To już nie symbol, to już nie nasz autorytet...to wróg. Wróg, którego trzeba zniszczyć. Nagle okazuje się, że nie taki On idealny, że jakiś taki byle jaki, że się nie nadaje, by stanąć na czele KODu, że po prostu nie pasuje. Błyskawicznie zrzucono Krzysztofa z piedestału, na który wcale się nie pchał przecież. Poszedł ostry hejt. Wielu nie przebiera w słowach atakując go w sposób prymitywny, chwilami bardzo chamski i to z jakiego powodu? Bo śmiał zgłosić swoją kandydaturę? Bo czuje się odpowiedzialny za KOD? Bo chce ratować nasz wizerunek? No, hańba po prostu. Dobry Łoziński to milczący i stojący z boku Łoziński – tak chyba myślą co niektórzy.

Wiecie, przeraża mnie to. Można mieć swoje zdanie, można obstawiać tego czy tamtego, ale w taki sposób próbować niszczyć człowieka, który na to nie zasłużył? Którego karty życia są jak drogowskaz dla każdego z nas, kto ma w sercu Polskę właśnie? Którego jedyną winą jest to, że dokonując swojego wyboru, podejmując decyzję o kandydowaniu, automatycznie postawił się w kontrze do Mateusza, że włączył się do prac ZG, by ratować, co się da? Mateusz idzie swoją drogą, a wraz z nim wielu koderów. Pozostali mają prawo wybrać inaczej, stanąć u boku człowieka, który, według nich, jest ostatnią i jedyną szansą, by KOD mógł powalczyć o odzyskanie wiarygodności i znowu stać się ruchem, który poprowadzi nas do naszej Polski. Jest jeszcze spora grupa, która nie optuje za żadnym z dzisiejszych kandydatów, ale oni chociaż trzymają emocje na wodzy, nie wkręcają się w spiralę nienawiści.

Bardzo łatwo przychodzi nam niszczyć ludzi, którzy nie tak dawno byli dla nas najważniejsi. Bardzo łatwo negować kogoś tylko za to, że próbuje ratować KOD przed całkowitą marginalizacją.
Ciekawe, co to będzie, jeśli pojawią się i inni chętni na stanowisko przewodniczącego ZG KOD? Kolejni do odstrzału, nawet gdy będą to sensowni, znający się na rzeczy, ludzie?
Nie musimy się we wszystkim zgadzać, możemy mieć swoje wizje, ale nie niszczmy tego, co tak wspaniale udało nam się wypracować. Nie niszczmy wizerunku człowieka, którego niedawno uważaliśmy za kodowską wizytówkę, ściskaliśmy mu rękę, chwaliliśmy się, że jest z nami. Rozmawiajmy merytorycznie, walczmy spokojnie, na argumenty, nie szukajmy wciąż wrogów wśród nas. Krzysztof Łoziński nie zasługuje na to, co mu teraz fundujemy. To nie on ponosi winę, że KOD się sypie. On chce go tylko ratować, a czy będzie miał szansę, zadecydują wybory. Tak jak to wybory zadecydują, czy taką szansę dostanie Mateusz. Opanujmy się, proszę.

Tamara Olszewska

Brak komentarzy: