poniedziałek, 6 czerwca 2016

Kortowiada 2016 czyli kiedy polityka wchodzi z butami w życie codzienne

(Zdjęcie z tegorocznej parady - źródło http://kortowiada.pl/)
Jest wiele działań i spraw dotyczących kultury czy życia codziennego, które powinny być wolne od polityki. Wolne w tym sensie, że skupiamy się na meritum a nie poglądach ludzi i ich preferencjach wyborczych. PiSowska „dobra” zmiana wciska się jednak wszędzie w sposób totalny. Przykładem niech będzie studencka Korowiada (juwenalia olsztyńskich studentów). Znamienne jest zdziwienie studentów, że mimo tego, iż stali z boku i „nie mieszali się do polityki”, to polityka przyszła do nich całkiem znienacka.

Kortowiada to chyba największe juwenalia w Polsce. Nazwę swą wzięły od Kortowa – miasteczka uniwersyteckiego (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie). Czym podpadli studenci lokalnemu PiSowi? Chyba tylko tym, że rektorem jest osoba, związana z PO (były senator Ryszard Grecki). Gdzie Rzym a gdzie Krym? Co ma rektor i jego polityczna przeszłość do studenckich juwenaliów? Na zdrowy rozum nic, ale jak się chęć psa uderzyć, to jakiś kij się zawsze znajdzie. Tym bardziej, że jest mocne zagrzewanie „do walki” z rebeliantami (i tysiąc innych epitetów ze słownika liderów PiS).

Nie jestem fanem Kortowiady, bo nie przepadam za masowymi i głośnymi imprezami (ale nie potępiam tylko dlatego, że "nie z mojej bajki"). Dwa razy, w latach ubiegłych, towarzyszyłem studentom zarówno w czasie parady przez miasto, jak i w boju wydziałów. Poznałem nieco Kortowiadę od podszewki. Moja znajoma (pracownik naukowy), opowiadała mi, że na koncerty Kortowiadowe chodzi wraz z córką. I nigdy nie spotkała się z agresją. Jak na tak wielką imprezę zadziwiająco jest bezpiecznie i spokojnie.

Jak co roku pojawiły się narzekania na studentów i Kortowiadę. Ale tym razem głos zabrali także lokalni politycy PiS. Jak pisze Gazeta Wyborcza Olsztyn „Prym w tych krytycznych opiniach pod adresem młodzieży wiedli radni prawicy. - Jakieś ramy trzeba w końcu temu hulaszczemu trybowi życia nadać - mobilizował pozostałych radnych Jarosław Babalski z Prawa i Sprawiedliwości. - Nie może być tak, że miasto jest terroryzowane przez rozbawioną gawiedź. Czy to są studenci, czy nie. 20 lat temu studenci też szaleli, ale nie było takiej swobody, jaka jest dzisiaj. Jeśli w sposób publiczny spożywa się alkohol i ludzie na to patrzą, no to jaki to jest obrazek miasta Olsztyna?”

Ponarzekać łatwo. Ale już dawno temu studenci zostali pozostawieni sami sobie (gdzie było wtedy miasto i radni z obecnej "dobrej zmiany"?). Studenci znaleźli sponsora w postaci browarów. A mieli inne wyjście? Przecież nie jest to sponsor na darmowe piwo tylko duże koncerty muzyczne. Ja za "pijaństwem" nie jestem, ale jak na imprezę kilkudziesięciu tysięcy osób jest nadzwyczaj spokojnie i dużo lepiej niż w innych uniwersyteckich miastach. W czasie parady studenckiej przez miasto puszki są na ulicy, ale zaraz służby wszystko sprzątają (jest to znakomicie zorganizowane). Że studenci piją w miejscu publicznym w czasie parady? A jak na Starówce ludzie piją piwo w ogródkach restauracyjnych, z widocznymi z daleka reklamami napojów alkoholowych, to przechodnie i turyści tego nie widzą? Wtedy to nie demoralizuje? Ewidentnie argumenty przeciw szukane na siłę... Widać było mus coś znaleźć i do czegoś się przyczepić.

Na Kortowiadzie dzieje się dużo więcej niż tylko picie piwa. Parada przez miasto dużo bardziej potrzebna jest miastu niż studentom. Kortowiada znakomicie się obejdzie bez parady. Zdaje się, że to w latach ubiegłych właśnie miasto Olsztyn zabiegało o paradę ulicami miasta, uzależniając od tego swoje skromne dofinansowanie. Bo dostrzeżono walor turystyczny i promocyjny. Sam widziałem miny turystów siedzących w ogródkach restauracyjnych, z podziwem i zainteresowaniem przyglądającym się rozbawionej młodzieży. Zachęcam do bardziej wnikliwego przyjrzenia się Kortowiadzie od środka. Jest tam więcej sensu niż się radnym prawicy wydaje. Pora by poznali rzeczywistość osobiście a nie ze swoich partyjnych mediów, mocno upolitycznionych i propagandowych.

Rozmawiałem z absolwentami, którzy kolejny raz przyjechali na „ich” Kortowiadę. Podkreślali, że w tym roku dużo mniej było widać koszulek wydziałowych na koncertach (czyżby studenci mniej się utożsamiali z uczelnią? A może więcej przyjezdnych niż samych studentów?), natomiast z uznaniem podkreślali większą inwencję twórczą w strojach widocznych na paradzie. Przyjeżdżają nawet po kilku latach, bo czują identyfikację z Kortowiadą. Ich Kortowiadą. Poglądy polityczne mają zapewne bardzo różnorodne, ale nigdy nie słyszałem z ich ust „politycznych” deklaracji i sporów na tym tle. Kortowiada dla nich jest poza i ponad politycznymi podziałami. I to jest całkiem normalne.

Co do pijaństwa studentów, to chyba jest w tych określeniach sporo przesady. Na Kortowiadę przyjeżdża dużo licealistów (i jeszcze młodszej dziatwy) z okolicy. Młodzież jest jaka jest... i wcale nie przez Kortowiadę. Na Kortowiadzie ujawnia się tylko wychowanie z domów wyniesione. I nie prawdą jest, że wszyscy studenci piją. Wielu z nich bawi się zupełnie na trzeźwo.

Na koniec przykładowa wypowiedź studentów, z dyskusja jaka rozgorzała w sieci: „Zanim zaczniecie paraliżować Kortowiadę, jedną z najsłynniejszych imprez studenckich w Polsce, a nawet w Europie (opinia The Guardian i Frankfurter Algemeine Zeitung), to zastanówcie się jaka wartość ma to największe kulturalne wydarzenie dla przyszłej elity naszego miasta i regionu. Te dziesiątki tysięcy następców obecnej władzy ma prawo iść w zwartym szyku po stolicy swojego województwa. To tylko jeden dzień w roku. Babciom z Biedronek nie zabierają zakupów. Kamieniami, jak faszyści nie rzucają. Nikogo nie okradają. Nie obrażają mieszkańców brzydkim menelskim jeżykiem .(…) Cieszy mnie ta akcja głupich PiSowskich rajców, bo odbiera ona tej żałosnej bolszewickiej partii 50 tys. głosów przy wyborach. Dobrze Wam tak, "uzdrowiciele" kraju nad Wisłą. Sami się zatapiacie. Na własne życzenie. Niagary studenckiej w Olsztynie NIKT nie zatrzyma. (…).”

Emocje zdziwionych studentów są bardzo wyraźne. Ewidentnie poczuli się urażeni tym politycznym atakiem na ich Kortowiadę. Być może nie da się stać całkiem z boku… gdy tak zwana „dobra” zmiana wdziera się w każdy fragment życia społecznego i kulturalnego u nachalnie młóci swoją siermiężną propagandę.

Stanisław Czachorowski

1 komentarz:

Stanisław Czachorowski pisze...

A tu odpowiedź studentów: http://gazetaolsztynska.pl/361689,Kontrowersje-ws-Kortowiady-Studenci-odpowiadaja-radnym.html#axzz4Aovf2NJH