środa, 30 listopada 2016

Czego życzę Andrzejowi Dudzie?


Życzę mu, żeby obudził się w środku nocy i nie mógł zasnąć przez myśli, które nim zawładną. Żeby zbudziła się w nim refleksja: kim jest i jaką rolę pełni w Polsce. Niech odpowiedzi nie będą płaskie i nazbyt oczywiste: jestem prezydentem, jestem katolikiem, jestem amatorem narciarstwa itd. Niech pojawią się w jego umyśle pytania...

Jak to jest, że cała chmara prawników, polskich i europejskich, mówi co innego, niż prezes? Czy to możliwe, żeby oni wszyscy byli w zmowie i bronili "układu"? A czym innym, niż ów układ, jest obecnie tworząca się nasza, partyjna nomenklatura? Dlaczego tak wspaniały program prezesa wyciągnął na ulice dziesiątki tysięcy Polaków w różnych konfiguracjach? Dlaczego nazywają mnie "marionetką" i "notariuszem"? Czy dobrze mi żyć w sytuacji, gdy co chwila jestem poniżany przez prezesa, ośmieszany przez media, nad którymi nie panujemy (więc wolne), a żona stoi na uboczu, jakby się mnie wstydziła? Czy na prawdę, jak twierdzi prezes, ten Macierewicz jest odpowiedzialnym politykiem? Co ze mną będzie jeśli suweren nie wytrzyma i odmówi posłuszeństwa? I - jeśli istnieje taki maleńki margines prawdopodobieństwa, że może ja się mylę a nie opozycja, czy nie będę żył w dozgonnym wstydzie, jako kiepski prawnik, beznadziejny prezydent, śmieszna kukła, jak mówią?

I niech go te myśli potrzymają do rana. Niech stanie w otwartym oknie, wciągnie pełną piersią świeże powietrze i powie sobie: dość. Od dziś dość. Chcę rozmawiać i poznawać ICH racje... Audiatur et altera pars.

Maria Borkowska

1 komentarz:

Unknown pisze...

Oj, zdaje się, że tej "życzliwej" pani ktoś zbyt mocno przykręcił śrubę do blachy. A Nowoczesny Rysiek ostrzegał, żeby tak nie robić.