Temu, że prezydent Duda łamie Konstytucję nie da się zaprzeczyć. Zaprzeczać przestało już nawet otoczenie samego prezydenta i jego doradcy, jak choćby Zofia Romaszewska. W pierwszym odruchu co prawda na pytanie o łamanie Konstytucji przez prezydenta pani Romaszewska próbowała jeszcze zaprzeczać, ale ostatecznie chyba doszła do wniosku że nikogo do tezy że prezydent przestrzega Konstytucji nie przekona. I słusznie zresztą. Zamiast tego w trakcie rozmowy z Krzysztofem Ziemcem na temat 15 pytań Dudy, po tym jak dziennikarz stwierdził, że w odniesieniu do wymyślonego przez prezydenta referendum "Opozycja mówi, że nie warto zmieniać konstytucji, skoro ją się łamie" Zofia Romaszewska odpowiedziała "Ja jestem odwrotnego zdania, że oni łamali konstytucję. Prezydent Duda absolutnie nie łamie… Znacznie mniej łamie niż oni łamali, jeśli już mówimy o łamaniu"
I tak od "prezydent absolutnie nie łamie Konstytucji" przeszliśmy do "łamie mniej niż opozycja łamała". No i skoro łamie mniej, to wszystko w porządku, prawda?
Ano nie, nie prawda.
Idąc tokiem rozumowania pani Romaszewskiej to skoro znam kogoś, kto ukradł 5.000 złotych, to ja mogę ukraść tysiąc, bo ukradnę "mniej". Jeśli mój znajomy ciągle jeździ komunikacją miejską "na gapę", to ja mogę kilka razy w miesiącu też przejechać się bez biletu, bo jednak nadal będę "mniej" uchylała się od opłaty za przejazd niż mój wspomniany wcześniej znajomy. Jeśli pani w sklepie X oszukuje klientów na wadze, to pani w sklepie Y także może to robić, byleby oszukiwała "mniej"
Całkowicie szczerze powiem że chciałabym kiedyś usłyszeć jakiegoś oskarżonego broniącego się w sądzie w sposób, w jaki pani Romaszewska broni prezydenta. Brzmiałoby to pewnie mniej więcej tak: "Wysoki Sądzie, no tak, ukradłem te 50 paczek papierosów, ale Kowalski miesiąc temu ukradł 100. Więc ja ukradłem mniej. Naprawdę nie rozumiem w związku z tym o co całe zamieszanie, przecież przede mną kradli więcej." I może dobrze że pani Romaszewska jest doradcą prezydenta Dudy a nie sędzią, bo jeszcze by nam oskarżonego uniewinniła i pochwaliła, że nie zdecydował się kraść tak dużo jak jego poprzednik.
Jaki stąd wniosek? Przede wszystkim taki, że w łamaniu Konstytucji prezydent zaszedł już tak daleko że nawet jego najbliżsi współpracownicy nie mogą temu zaprzeczyć i zamiast tego próbują jego działanie usprawiedliwiać. Usprawiedliwiać w sposób w jaki dzieci w przedszkolu czasem próbują wyjaśnić dlaczego pobili kolegę. I o ile w przypadku przedszkolaka można by to było zrozumieć, to o tyle w przypadku doradcy prezydenta już nie. No chyba że wzorem kolegów z PiSu pani Romaszewska też uważa że "ciemny lud to kupi". Z tym że trudno mi sobie wyobrazić aby rzeczywiście "lud" mógł być aż tak ciemny by uznać że skoro Andrzej Duda lamie Konstytucję mniej niż "opozycja łamała" to znaczy że nie robi nic złego.
Czekam jeszcze kiedy któryś z doradców prezydenta wyskoczy z argumentem że prezydent nie robi nic złego bo to tylko Konstytucja, a nie jakiś ważny akt prawny. I w związku z tym nie ma co się biednego Andrzejka czepiać. Po ostatniej wypowiedzi pani Romaszewskiej naprawdę nie zdziwię się, kiedy coś podobnego usłyszę.
Jeszcze jedna uwaga na temat wypowiedzi pani Romaszewskiej. W języku angielskim istnieje termin "whataboutism" który opisuje technikę manipulacji polegająca na tym iż na niewygodne pytania odpowiada się oskarżając kogoś innego- najczęściej swoich politycznych przeciwników- o niewłaściwe zachowanie. Takie nasze "a u was murzynów biją" Pani Romaszewska zapytana o konkretną kwestię- łamanie Konstytucji przez urzędującego prezydenta- po tym jak dostrzegła że zaprzeczać nie ma sensu, zamiast odnieść się do tej niezwykle przecież ważnej kwestii postanowiła oskarżyć o takie same zachowanie kogoś innego. Nie wskazując ani konkretnie o kogo chodzi- w końcu pojęcie "opozycja" jest dość szerokie, ani kiedy to łamanie Konstytucji przez opozycję miało miejsce, ani na czym polegało. Ot takie oskarżenie które nie poddaje się żadnej weryfikacji, bo zweryfikować tak ogólnego twierdzenia się po prostu nie da. Ale już odwrócić uwagę od faktu łamania Konstytucji przez Andrzeja Dudę można, w końcu o niewygodnych faktach lepiej nie rozmawiać. W Związku Radzieckim taka technika się sprawdziła, więc widocznie zdaniem pani Romaszewskiej zadziała też i w pisowskiej Polsce.
Niestety przynajmniej w tym względzie wygląda na to że jak na razie pani Romaszewska ma rację.
1 komentarz:
Skoro niebawem mają się zacząć egzaminy dla starszych wiekiem kierowców, to postuluję, by zacząć również egzaminować ludzi wiekowych: z orientacji w rzeczywistości, zdolności do adekwatnej oceny zdarzeń itd. Apolitycznie, fachowo. I niech do mediów wpuszcza się tylko tych, co egzamin zdali.
Pani Romaszewska - jak sądzę - egzaminu takiego dawno by nie przeszła, bo jej się mylą podstawowe pojęcia. Kogóż bowiem nazywa "opozycją", hę? Jeśli ludzi, którzy rządzili Polską przez osiem lat koalicji PO-PSL, to chyba zawęża pojęcie; ale i tak niech nie rzuca na wiatr oskarżeń, tylko powie, w jakim to konkretnym punkcie owi ludzie Konstytucję złamali. A jeśli by tak było, niechże jeszcze dopowie, czemu ani ona, ani żaden inny obywatel czy instytucja, przez ponad 2,5 roku "dobrej zmiany" nie wnieśli w tej sprawie powództwa lub nie wszczęli stosownego postępowania?
Lecz jeśli "opozycją" nazywa każdego kto nie z PiSem - jak to teraz chętnie robią jej pobratymcy szermując pojęciami "totalna" lub "ulica i zagranica", to niechże to też powie wyraźnie, a następnie wskaże, w jaki to sposób np ja, z całego serca poczuwająca się do przynależności do opozycji, ową Konstytucję złamałam?
Pani Romaszewskiej z uwagi na stare zasługi, siwe włosy i pesel nikt już do żadnej odpowiedzialności pewnie nie pociągnie, ani po tej, ani po tamtej stronie dojnej zmiany, tamci, bo użyteczna, my, bo mamy sumienie. Ale niechby lepiej milczała w tym swoim postępującym splątaniu myśli i znaczeń, a media niech raczej też o jej banialuczeniu miłosiernie milczą, miast je rozpowszechniać na równi ze słowami tych, co łamanie prawa, w tym Konstytucji, w Polsce widzą ostro i profesjonalnie.
Prześlij komentarz