niedziela, 20 sierpnia 2017

Do Pani Premier, Beaty Szydło

Pani Premier, Beato Szydło,

podstawowe zasady kultury, które powinna Pani wynieść z domu, mówią, aby nie zabierać głosu, gdy się nie ma nic do powiedzenia. Zawsze bowiem w takich sytuacjach mówi się nie na temat lub ogólnikami. Niestety, Pani konferencja prasowa na temat katastrofy na Pomorzu w sobotni poranek 19.08. do takich przekazów należała. Bardziej przypominała ona powrót z niebytu politycznego, po skandalicznej nieobecności wśród ludzi dotkniętych tragedią, niż przygotowaną konferencję informacyjną dla społeczeństwa.

Opowiadanie takich głupot, jak „otrzymałam deklarację, że pani minister Rachwalska tu przyjedzie” albo „nadzór budowlany przystąpił do szacunków, a nigdy tak nie było” - to obrażanie słuchaczy tej konferencji. A takich „kwiatków” było całe mnóstwo. Jedyna ciekawa informacja, podawana zresztą chyba siedmiokrotnie, jaką przyjąłem z zaciekawieniem, to pomoc finansowa dla poszkodowanych.

Czy Pani jest Premierem Rządu RP, czy może politycznym propagandzistą sukcesu dobrej zmiany?
Jak można powiedzieć, że „większość szkód zastała usunięta” albo „wszystkie służby natychmiast przystąpiły do pomocy”, „media nie odnotowały, ale..” – jak mam to nazwać?
Pani odpowiada za Polskę! Po co więc takie teksty, jak „totalna opozycja”, „nasi poprzednicy …”, „tylko my uruchomiliśmy”?

Czy Pani naprawdę chce pomóc ludziom, czy gra Pani na ich tragedii? Propaganda sukcesu miesza Pani w myślach! Czy naprawdę nie widzi Pani, jak bezustannie jest Pani śmieszna?
To nie jest tylko Pani sprawa, że nie potrafi Pani być Premierem Rządu RP.
To jest sprawa wszystkich Polaków, naszej przynależności państwowej, naszego mienia, warunków do życia, wspólnego bezpieczeństwa, warunków gospodarowania i realizacji prawa do szczęścia i miłości. Każdego obywatela naszej ojczyzny!

W tym kontekście zapytam: co Pani wyprawia, jaki gotuje nam los?
Jeśli Pani rozumie swój urząd jako prawo i obowiązek puszenia się - używanie banałów i opowiadanie o sukcesach w tragedii jest nie na miejscu.
Niech Pani podejmie pracę w telewizji J. Kurskiego!

Odnotować należy jeden wyjątek. Pan generał straży pożarnej przekazał, co należy i podziękował, komu należało.

Adam Mazguła‎


(Przebieranie partyjnych działaczy w kombinezony by nadać spotkaniom władz z obywatelami trochę "robotniczego" sznytu, nagminnie propagowali funkcjonariusze "ludowej władzy", zwłaszcza w latach 1980-tych, gdy wydawało się to sposobem na podważanie robotniczego charakteru "Solidarności". Teraz (...) urzędniczka z Brzeszcz w dobrej wierze powtarza takie numery, licząc że ciemny elektorat na pewno to kupi...Krzysztof Słowiński)

Brak komentarzy: