Minister Ziobro zabiera się- po tym jak
już pobawił się w wymianę prezesów sądów- za reformę postępowania karnego. Z
procedury karnej chce wykreślić zapis, że tylko sąd może zwolnić z zachowania
tajemnicy adwokackiej, radcowskiej, lekarskiej czy dziennikarskiej. Po reformie
ma o tym decydować samodzielnie prokurator. Jak twierdzi wiceminister
sprawiedliwości Michał Warchoł "Takie rozwiązanie przyspieszy
postępowanie, zmniejszy obciążenie sądów, a jednocześnie zachowa pełne
gwarancje zarówno dla stron, jak i depozytariusza tajemnicy"
I o ile w dwóch pierwszych kwestiach
podopieczny Ziobry może mieć racje- a po tym jak opóźnienia w sądach się
zwiększyły po tzw. pisowskiej reformie wymiaru sprawiedliwości, przyspieszenie
rzeczywiście by się przydało, zwłaszcza że informacja do suwerena szła, że
reforma będzie z tymi opóźnieniami walczyć a nie je powiększać- to gwarancji
poszanowania ich praw strony nie będą miały żadnej. Dzisiaj tę gwarancję
stanowi właśnie konieczność zwrócenia się przez prokuratora do sądu, jeśli chce
przesłuchać adwokata /radcę prawnego/ lekarza/ dziennikarza na okoliczności
objęte tajemnicą. A Zbyszek chce tę jedną, jedyną gwarancję z procedury karnej wykreślić.
I już niedługo może być tak, drogi
obywatelu, że gdy podpadniesz władzy to politycznie sterowana prokuratura
będzie mogła do woli przesłuchiwać twojego adwokata czy lekarza. Nic, co
powiesz którejkolwiek z tych osób, nie będzie już dłużej tajemnicą, przynajmniej
nie dla Ziobry i jego oddanej armii prokuratorów. I wszystko będzie mogło być
wykorzystane przeciwko tobie. A że nic złego nie zrobiłeś? Nie martw się,
zgodnie ze starą radziecką maksymą na każdego znajdzie się paragraf.
W wykonywaniu mojego zawodu bardzo ważne
jest zaufanie pomiędzy mną a reprezentowanymi przeze mnie osobami, zaufanie
oparte w dużej mierze na tym, że wszystko czego się od nich dowiem, zostaje
tylko między nami. Mam wrażenie że jeśli kolejna pisowska reforma wejdzie w
życie, będę musiała zacząć uprzedzać moich klientów, że to co mi powiedzą w każdej
chwili może stać się wiadome dla Zbyszka i jego kolegów. A biorąc pod uwagę że
już raz Kaczyński miał dostęp do akt śledztwa, także dla prezesa.
Przyznam, że zapowiedź reformy martwi
mnie jeszcze z jednego powodu. Ta zmiana może stać się narzędziem walki z
nielubianymi przez PiS adwokatami, radcami, lekarzami czy dziennikarzami. W
końcu jeśli dziennikarz jakiejś niezależnej stacji będzie co chwila przesłuchiwany,
to prędzej czy później może się okazać, że nikt nie chce z nim rozmawiać. Jeśli
jakiś lekarz prowadzący prywatną praktykę będzie systematycznie zmuszany do
ujawniania tajemnic pacjentów, może się okazać że część z nich postanowi poszukać
innego specjalisty. To samo dotyczy adwokatów czy radców prawnych.
Drodzy wyborcy PiS, wiem, że szansa na to
że ktoś z was to przeczyta, jest mała, ale jeśli tak się stanie, zastanówcie się
przez chwilę: czy naprawdę nie przeszkadza wam, że prezes, Ziobro i ich
podwładni będą mogli bez żadnej kontroli, kiedy tylko zachcą wyciągać
informacje od waszych lekarzy czy pełnomocników? Czy to naprawdę jest „dobra
zmiana”? Czy kolejny krok w stronę państwa policyjnego, państwa które chce wiedzieć
wszystko o obywatelu, żeby go skutecznie kontrolować? Zastanówcie się przez
chwilę. Tylko o to proszę.
Marta Kamińska
Dziennik Gazeta Prawna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz