środa, 6 listopada 2019

Państwo się pruje

Wszyscy znamy zjawisko starej tkaniny, która jest już w takim stanie, że nie da się już łatać, ani cerować, bo pruje się wszędzie. Pozornie wygląda jak zwykła tkanina, ale gdzie wetknąć palec tam robi się dziura. Ludowe powiedzenie brzmi: pruje się jak stare gacie. Polskie państwo zbliża się do takiego stanu.
Dramatycznie brakuje lekarzy, zamykane są kolejne oddziały szpitalne, szpitale toną w długach i warto zrozumieć, że to nie jest problem tylko szpitali. Bo to znaczy, że szereg instytucji nie dostało zapłaty za swoje usługi, np. za prąd, za wodę, za transport, za leki…
Problem z lekarzami jest poważny, bo tych brakujących lekarzy fizycznie niema na rynku pracy. Jest już za późno na zachęcenie ich np. wysokimi płacami, bo fizycznie ich niema. Trzeba było o tym myśleć kilka lat temu.
Władza ma pomysły rodem z Mrożka, takie jak leczenie przez telefon, albo obniżenie wymaganych kwalifikacji i sprowadzanie lekarzy z Ukrainy i Białorusi. Nie wiem jak dentysta ma borować przez telefon, a ten drugi pomysł jest z gatunku: z braku kierowców posadźmy na TIR-y rowerzystów.
Dramatycznie brakuje leków, bo mafie lekowe się rozhulały przy bierności prokuratury Zbiory. Darmowe leki dla seniorów są lipą, o czym można przeczytać nawet w danych Ministerstwa Zdrowia (program nie dotyczy leków refundowanych i na receptę, a więc większości leków, a pozostałych tylko w kilku procentach).
Chaos panuje w szkołach i w tym roku się nie skończy, po za rok podwójne roczniki będą nadal, tylko klasę wyżej. Obniżył się poziom nauczania, a będzie jeszcze gorzej, bo średni wiek nauczycieli jest dość wysoki i wkrótce zacznie ich ubywać z powodu przechodzenia na emerytury. I znów, to nie jest problem tylko szkoły, bo gorzej wykształcone społeczeństwo jest dla gospodarki tym, czym gorszej jakości paliwo dla pojazdu.
Zresztą już teraz widać rozkwit wszelkiej maści szarlatanów i to nie tylko w komisji Macierewicza.
Obniżyła się średnia długość życia Polaków, wzrosła przestępczość (jak zawsze, gdy Ziobro jest ministrem), agresja w stosunkach międzyludzkich osiągnęła poziom wcześniej niespotykany. Wydłużyły się kolejki do lekarzy specjalistów, wzrosła przewlekłość postępowań sądowych. Obniżanie podatków dla celów populistycznych zabrało pieniądze samorządom, a państwo coraz częściej przerzuca na samorządy swoje kłopoty (finansowanie służby zdrowia, szkół, programów mieszkaniowych, itd.). Istotnie wzrosły ceny mieszkań, program mieszkanie+, jak inne, okazał się lipą. Dostęp do własnego mieszkania nie poprawił się, tylko pogorszył.
I tak dalej, i tak dalej…
Pogorszyła się i to znacznie pozycja Polski w stosunkach międzynarodowych. Wstawanie z kolan skończyło się upadkiem na pysk i leżeniem plackiem. Można się pocieszać dobrymi stosunkami z USA, ale przyjaźń z Trumpem jest jak przyjaźń z barmanem – wszystko nam da, jak za to zapłacimy. Tym czasem ze strony Unii Europejskiej grozi nam powiązanie dotacji ze stanem praworządności. Niechęć znacznej części europosłów do obecnych władz naszego kraju też dobrze nie rokuje w sprawie przyszłego budżetu UE.
Dobrze jeszcze kręci się gospodarka, ale z naciskiem na słowo „jeszcze”, bo zagrożenia już widać (nadchodzące spowolnienie na świecie, ryzyko zmniejszenia dotacji unijnych, niski poziom inwestycji prywatnych i zagranicznych). Pojawiła się już wyraźnie odczuwalna inflacja. Poza tym nie da się w nieskończoność napędzać gospodarki konsumpcją.
Pomysły rządzących w tej dziedzinie przypominają pomysły z czasów dekad Gierka i Jaruzelskiego. Kraj popadał w coraz większą ruinę i zadłużał się w strasznym tempie, a władza miała pomysły zupełnie oderwane od rzeczywistości. Gospodarkę miały uzdrowić „brygady dobrej roboty”, w których miało się pracować „metodą doro” (wszędzie pracowało się byle jak, ale w wybranych brygadach miało się pracować solidnie, w pozostałych, jak dotąd). Kolejnym pomysłem była „aktywizacja mistrzów zmianowych”. Później „atestacja stanowisk”. W końcu, gdy widmo bankructwa kraju stało już u drzwi, nastąpił „manewr gospodarczy”. Konia z rzędem temu, kto powie, na czym ten „manewr” miał polegać, bo do dziś nie wiem.
Pomysły dzisiejszych rządzących są dokładnie z tej samej półki. Pomysły (w ogóle nie realizowane) masowej produkcji samochodów elektrycznych i dronów bojowych, czyli dziedzin, w których polska gospodarka nie ma żadnego doświadczenia, są równie mądre jak „metoda doro”. Nikt dziś nie zaczyna rozwiniętej technologii od zera. Wchodzi się w spółki lub kupuje licencję, albo zachęca zagraniczne firmy do inwestowania. Głupawy jest pomysł wydania ogromnych sum na przekop mierzei, po to, by małe stateczki mogły wpływać do Elbląga, gdzie nie ma całej infrastruktury związanej z portem (kolejowej, drogowej, magazynowej). Transport morski nie ma żądnego interesu by tam pływać, mając po drodze porty w Trójmieście i Szczecinie, w których jest wszystko, co trzeba. Ogłoszono tryumfalnie: Hej, Ho, popłyniemy do Elbląga! Tylko, po co?
Inwestycją postawioną na głowie jest centralny port lotniczy. W normalnym działaniu najpierw ma się klientów, a później otwiera biznes. Na jakiej podstawie pan Morawicki i jego koledzy uważają, że nagle wielkie linie lotnicze będą chciały tam lądować? Z Frankfurtu, Paryża, Londynu, Amsterdamu, Rzymu, mają do dyspozycji cała ogromną sieć połączeń. A spod Strykowa co?
Z tej samej półki jest pomysł budowania nowego lotniska w Radomiu, skoro nikt nie chciał latać ze starego, pomysł budowania promów przez stocznię Gryfia, która niema do tego niezbędnej bazy maszynowej, promów, których nikt nie chce kupić, ani w nie inwestować. Symbolami tej polityki są rdzewiejąca „stępka”, która nie jest stępką, a złomiarze ukradli z niej tabliczkę przybijaną przez premiera (bo to co „przybijał” to były śruby) i lodołamacz pospawany taśmą papierową. Symbolem jest też uzasadnienie Suskiego dla lotniska Radomiu: bo jest z niego bliżej na południe.
Generalnie pomysłem Jarosława „Beztryba” Kaczyńskiego jest „repolonizacja” i nacjonalizacja wszystkiego. Cały nowoczesny świat idzie w przeciwną stronę. Sukces gospodarczy Chin polega no odejściu od gospodarki państwowej na rzecz prywatnej i otwarciu się na inwestycje zagraniczne. Nawet tak zatwardziały komunista i nacjonalista jak Deng Xiaoping to zrozumiał. Sukces gospodarczy Singapuru wynika z wpuszczenia bez żadnych ograniczeń zagranicznych inwestycji i zgodę na całkowity transfer zysków po opłaceniu podatku. A nasz „Beztryb” chce „repolonizować”.
Nie tylko my, ale cały świat, ma poważny problem ze zmianami klimatycznymi. Tym czasem przez cztery lata zwalczano wszelkie bez emisyjne źródła energii, bo „stawiano na węgiel”, którego jest za mało i trzeba sprowadzać go z Rosji. Już w pierwszym miesiącach rządów PiS wprowadzono ustawę anty wiatrakową i zaczęto na wielką skalę wycinać lasy. Wszystko odwrotnie, niż trzeba. Nasz rząd bardzo kocha rolników, ale zafundował im suszę, jakiej nigdy wcześniej nie było.
Najbardziej niebezpieczne dla funkcjonowania państwa jest jednak co innego: chaos prawny i niszczenie autorytetów. Zaczęło się od nie publikowania wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Dziś mamy już jawne nie wykonywanie prawomocnych wyroków sądów. I to już nie jest tylko sprawa Kancelarii Sejmu. Przykład olewania prawa przez władzę idzie w dół. Takich przypadków jest coraz więcej. Mamy tu przykład własny. KOD wygrał w dwóch instancjach sprawę z Komisją Krajową „Solidarności”, która wyzwała nas od komunistów, SB-ków itp. KK „S” bezczelnie odmówiła wykonania prawomocnego wyroku sądu.
Mamy już akty prawne sprzeczne z Konstytucją, z Traktatem Akcesyjnym do UE, z Traktatem o UE, z międzynarodowymi konwencjami, i, co chyba najgorsze sprzeczne z innymi własnymi aktami prawnymi, które ciągle teoretycznie obowiązują. Mamy chaos prawny. Sądy orzekają według jednych aktów prawnych, a władza i urzędy centralne działają według drugich. Wielomiesięczne szczucie na sądy i sędziów owocuje tym, że rozpowszechnia się lekceważenie prawa. A prawo jest tym dla państwa, czym system operacyjny dla komputera.
Wybitnie szkodliwe jest działanie ziobrowskiej prokuratury, która „nie dopatruje się” przestępstwa w przyjęciu 50 tys. złotych łapówki, tworzy nowe techniki walki, jak atak plecami na nogę w wyskoku i nowe wykroczenia, jak stawianie oporu przez kobietę ciągniętą za włosy po asfalcie.
Co więcej, prokuratura Zbiory daje sygnał: zakumuluj się z nami, a będziesz bezkarny. Przestępstwa ludzi władzy i ludzi sprzyjających władzy pozostają bezkarne, sprawy są umarzane, albo nie kończone od wielu miesięcy, a nawet lat (jak śledztwo w sprawie SKOK-ów).
Powstaje sytuacja, że prawo obowiązuje, albo nie. Jednych obowiązuje, drugich nie. A nawet, że prawo niby obowiązuje, ale nie wiadomo które i nie wiadomo kogo.
Niezwykle szkodliwe jest szczucie na elity i niszczenie autorytetów. Elity i autorytety w społeczeństwie spełniają bardzo ważną rolę: tworzą wzorce, tworzą wartości. Społeczeństwo bez wzorców i wartości nie może na dłuższą metę funkcjonować. Przestaje być wspólnotą a zaczyna być chaotycznym stadem.
I tu znów przykład idzie z góry. Czytamy w Internecie zwroty typu: „ten Balcerowicz, ta Holland, ta Tokarczuk”. I kto to pisze? Ziutek Kapusta. On bierze przykład. Skoro Kaczyński, Bielan, czy Tarczyński mogą bezkarnie każdemu naubliżać, to czemu nie Ziutek? Ziutek słusznie uważa, że może do światowej klasy naukowców i artystów zwracać się per: „ty tam, no…”. Przecież on ciągle słyszy, że te złe elity trzeba wymienić. Na jakie? Na Ziutków.
To jest stan państwa taki, jak tej tkaniny, o której pisałem na początku. Pozornie jest cała i normalnie wygląda, ale gdzie się nie dotknąć, tam się pruje.
To musi się rypnąć. Tylko kto to posprząta?
Krzysztof Łoziński

5 komentarzy:

Tommy pisze...

Trzeba bylo myslec kilka lat temu:))

Cytat z geniusza, ktorego idole chcieli dokopac kobietom-wiek emerytalny z 60 na 67, szpitale mialt byc załatwione przez niepokalana sawicka, a ludzie robili u niemca na szparagach, zeby wyzywic rodzine w Polsce:)

Beata pisze...

A co ma piernik do wiatraka. Cały tekst jest o skutkach działalności obecnej władzy, a Pan i tak napisze że to wina Tuska. To jakaś aberracja jest. Czy odpowiedzią na problemy poprzednich rządów jest jeszcze więcej problemów?

Tommy pisze...

Obecna władza to wręcz anioly. Przypominam, ze obecna opozycja nie bez powodu zanotowała gigantyczna porazke.

Stanisław Czachorowski pisze...

Ad Tommy - tak, czarne anioły, zbuntowane anioły :). Gigantyczna porażka? Ciekawe. Chyba inaczej rozumiemy słowa, tak jak z tymi aniołami. Najwyraźniej masz problemy z rozumieniem znaczenia słów w języku polskim.

Stanisław Czachorowski pisze...

W ramach tej "gigantycznej porażki" Marszałkiem Senatu został Tomasz Grodzki - kandydat Koalicji Obywatelskiej.