Władza, wg Jarosława Kaczyńskiego, musi mieć wymiar absolutny. Wszystkie jego działania mają prowadzić do „budowania silnego, suwerennego państwa” ale wyłącznie wg jego wizji. Jakich wizji? Zwróćmy uwagę na zainteresowania Jarosława Kaczyńskiego, tu m.in.: pomysły prof. Stanisława Ehrlicha (promotor pracy magisterskiej i doktorskiej Jarosława Kaczyńskiego), przedwojenny obóz piłsudczykowski i Carl Schmidt – ideolog i prawnik III Rzeszy, teoretyk państwa autorytarnego i współtwórca tzw. teorii politycznej.
Realizację swojej wizji państwa J. Kaczyński rozpoczął od rozprawienia się z Trybunałem Konstytucyjnym. Chodziło tu o regulację i sposób wykładni, które zależą wyłącznie od partii rządzącej. W konsekwencji źródłem legitymacji władzy ma stać się ona sama, a nie stabilne prawo czy poglądy naukowe. W pracy prof. Stanisława Ehrlicha czytamy: „to wola polityczna jest nadrzędna wobec prawa, a nie prawo wobec woli politycznej”. Podstawy ideologiczne tego projektu znajdziemy w pracach prof. Carla Schmitta, ideologa III Rzeszy. Znajdują się w nich wulgarne i prymitywne ataki na demokrację parlamentarną, prawa człowieka, liberalizm i socjalizm. Według C. Schmitta: „parlamentaryzm, czyli rządzenie przez dyskusję (…), nie ma wiele wspólnego z demokracją”. Co to znaczy wg prof. Mariana Dobrosielskiego: „tych, którzy są równi traktuje się w sposób uprawniony a równocześnie dąży się do wykluczenia lub unicestwienia wszystkich tych, którzy nie są zaliczani do równych.” Usuwa się „obcych”, zagrażających homogenicznemu charakterowi demokratycznego społeczeństwa. W konsekwencji władza może wykluczać z życia politycznego i gospodarczego dowolne grupy, środowiska, a nawet klasy społeczne. Pozwoli to zrozumieć dlaczego sam prezes, parlamentarzyści, radni, członkowie partii PiS co chwila kogoś wykluczają, oponentów nazywają zdrajcami, „gorszym sortem”, chuliganami.
Ideolog III Rzeszy, Carl Schmitt dowodził, że państwo demokratyczne nie musi wprowadzać powszechnego i równego prawa wyborczego, że parlament to przestarzała instytucja. Jego zdaniem mogą go zastąpić różnej formy dyktatury. To władza może kształtować wolę obywateli. Wykorzystywać do tego może propagandę, szkołę, politykę historyczną, a wszystko po to, by obywatele podejmowali wyłącznie trafne decyzje czyli zgodne z pomysłami władzy. Rozumiemy więc już przejęcie publicznych mediów, ustanawianie „ważnych historycznie dat”, wypieranie z historii faktów i postaci nie służących ideologii władzy PiS.
Kluczowe miejsce w teorii Carla Schmitta zajmuje koncepcja wroga. Władze mają przywilej i wręcz obowiązek wskazywania zewnętrznego i wewnętrznego przeciwnika. Bez wroga, wg C. Schmidta, zamiera życie polityczne i społeczne. Wróg musi zostać trafnie rozpoznany. Stać się nim może każda zbiorowość wyróżniająca się pod jakimkolwiek względem. Władza ma trafnie wskazywać i naznaczać swojego wroga. Nie prowadzi się z nim rozmów. Z nim się walczy, aż do jego zniszczenia. PiS nie wchodzi z opozycją w dialog, szkaluje i piętnuje ruch społeczny Komitet Obrony Demokracji. Pamiętacie wypowiedź prezesa z listopada 2015 roku podczas debaty nad expose premier Beaty Szydło? Usłyszeliśmy wtedy, że wszyscy, którym zależy na dobru kraju mogą przyłączyć się do ekipy PiS. Oznacza to, że ci nie zgadzający się z programem i działaniami władzy nie mogą zaliczać się do patriotów. Dla PiS przeciwnikami są zwolennicy równości i poszanowania praw różnych grup społecznych. Istotnym elementem w tej układance jest rola Kościoła. Nie ma co się łudzić, że obecny Kościół to świętość ks. Jerzego Popiełuszki, kard. Stefana Wyszyńskiego czy papieża Jana Pawła II. Dzisiejszy Kościół to partner polityczny. Rolą Kościoła w koncepcji J. Kaczyńskiego jest trzymanie jedności swojego frontu. Wydaje się, że PiS kupił Kościół i ma gwaranta utrzymywania właściwej dla siebie atmosfery wśród niżej wykształconych i nieświadomych manipulacji ludzi. W jego murach nie ma rozsądku, nauki, logiki. Jest dyktat myśli ideologicznej zgodnej z nurtem „dobrej zmiany”.
Zwieńczeniem myśli Carla Schmitta było hasło:” jeden naród, jedna partia, jeden wódz”.
Grażyna Binek
1. Michał Powolny, Piotr Czerwiński: „Jarosław od podszewki”, Fakty i Mity nr 8 (834).
2. Tomasz Lis: „ A nie mówiłem?”, Ringier Axel Springer Polska Sp. z o.o.,Warszawa 2016.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz