niedziela, 20 marca 2016

Pierwszy dzień wiosny, czyli szkoła idzie na wagary. Albo zostaje w kozie.

(fragment ankiety z debaty Dobra zmiana w edukacji,
stan na dzień 20 marca 2016 r.)
 Pani minister, za radą specyficznych ulicznych lamentów, uznała, że nasze dzieci są głupie, więc należy je zastawić w kozie, czyli wydłużyć edukację. Najpierw odroczenie obowiązku szkolnego. Sześciolatki nie muszą iść do szkoły. Teraz będą mogły sześciolatki uczyć się pisania literek w przedszkolu, albo w szkole. A siedmiolatki mogą powtarzać pierwszą klasę (rodziców się namawia by pozostawili swoje dziecko na drugi rok w pierwszej klasie). Dla odmiany sześciolatki w przedszkolu będą powtarzały zerówkę. Bo o tym, czy sześciolatek pójdzie do szkoły zbliżającym się roku szkolnym zadecydują rodzice. A rodzice są co najmniej mocno zdezorientowani.

„W Olsztynie, jak na razie, rodzice chcą wysłać do szkoły tylko 328 dzieci, co stanowi niewiele ponad 17 proc. sześciolatków. Co z resztą? Będą powtarzać zerówkę.”

Nie tylko przyroda jest całością. Także i społeczeństwo. Procesy są ze sobą powiązane. To nie jest worek z luźno powrzucanymi klockami. Populistyczna decyzja o cofnięciu obowiązku szkolonego sześciolatków była nieprzemyślana i nieprzygotowana. Systematycznie ujawniają się skutki uboczne. Możliwe do przewidzenia, bo logicznie wynikające z sytuacji społecznej. Wystarczyło choć odrobinę wyobraźni… i odpowiedzialności.

Pierwszą konsekwencją będzie… brak miejsc w przedszkolach dla młodszych dzieci.  Przykładowo „w przedszkolach miejskich [Olsztyna] na rok szkolny 2016/2017 wszystkich miejsc mamy 3369. Jeżeli odpłynie z nich zaledwie wspomnianych 712 uczniów [tylu sześciolatków zgłoszono do pierwszej klasy w szkołach], to podobną liczbę będą mogły przyjąć. Ale mamy jeszcze kilkadziesiąt przedszkoli prywatnych oraz punktów przedszkolnych. (…). Po podliczeniu wolnych miejsc, a rekrutacje jeszcze trwają, wyszło, że placówki prywatne mają do zaoferowania ich około 650. Z publicznymi przedszkolami mamy więc do dyspozycji 1362 miejsca. (…) Tylko dzieci w wieku 6 lat mamy w Olsztynie 1916. A co z 4-latkami oraz 5-latkami, które mają prawo do edukacji przedszkolnej? Tych w stolicy Warmii i Mazur mieszka 3662. Razem wychodzi więc 5578. Jeżeli od tej liczby odejmiemy 328 — 6-latków, które mają iść do szkoły, zostanie nam 5250 dzieci. A gdzie jeszcze pomieścić trzylatki, których mamy w Olsztynie 1673?”


(fragment ankiety z debaty Dobra zmiana w edukacji, 
stan na dzień 20 marca 2016 r.)
Można by powiedzieć, że to dobry czas na rozwój placówek przedszkolnych, skoro tak wiele zapotrzebowanie. Tyle tylko, ze to sytuacja jednorazowa. Nikt nie otworzy przedszkola na rok.

Kolejnym skutkiem ubocznym będą zwolnienia nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej (klasy 1-3). Bo skoro nie będzie iluś tam klas, to co będzie z nauczycielami? Przecież nie będą tymczasowo uczyć biologii, historii itd. Ta dziura demograficzna przejdzie kolejno przez wszystkie szczeble edukacji, powodując zwolnienia nauczycieli. Potem pewnie można będzie ich ponownie zatrudnić. Ale ten rok co najmniej będą bezrobotni. Czy rząd przewidział dla nich jakieś wsparcie i zasiłki?

Jeszcze większe perturbacje będą przy planowanej likwidacji gimnazjów. Praktycznie nic nie jest gotowe. Bo przy likwidacji gimnazjów trzeba zmienić podstawy programowe i podręczniki także w szkołach podstawowych i liceach. Uruchomiona przez MEN ogólnopolska debata edukacyjna jest w zasadzie atrapą sensownej dyskusji (czytaj: Debata o systemie oświaty, szumnie zapowiadana ale mocno kulejąca)

Jeśli spojrzeć na ankietę, wypełniana przez zaproszonych do debaty ekspertów, to środowisko nauczycielskie wcale nie jest chętne do likwidacji gimnazjów. A co będzie, jeśli w wyniku toczącej się debaty wydyskutowany będzie projekt ośmioletniej podstawówki, trzyletniego gimnazjum i czteroletniego liceum? Nasza młodzież maturę będzie pisać w czasie, gdy ich zagraniczni rówieśnicy będą otrzymywali dyplomy uczelni wyższych. Najwyraźniej dobra zmian oznacza, że nasze dzieci są głupie i muszą w szkolnych ławach spędzić kilka lat dużej. Zacznie się od opróżnionego obowiązku szkolnego.

Zbliżające się perturbacje z odroczeniem obowiązku szkolnego dla sześciolatków są tylko zapowiedzią znacznie większych kłopotów, jakie nas czekają po planowanej likwidacji gimnazjów. Dobra zmiana w edukacji nie jest ani przemyślana ani przygotowana. Zbliża się totalny chaos. 

Stanisław Czachorowski


Cytowane fragmenty pochodzą z tekstu : Wojciecha Kosiewicza pt. Rodzice mają wybór, więc zostawiają dzieci w przedszkolu (Nasz Olsztyniak) 

Brak komentarzy: