wtorek, 14 czerwca 2016

Dyskusja o wizji i o przyszłości

Ostatnie wydarzenia wokół kodowego projektu w sprawie Trybunału, oraz mnogość tekstów na temat kryzysu przywództwa w Kod, skłoniły mnie do napisania tej propozycji. Kod zabrnął w ślepy zaułek, będący wynikiem zagarnięcia całej decyzyjności przez Mateusza Kijowskiego. Od początku kulejąca rola Zarządu zdaje się dziś zmarginalizowania do żenującego listka figowego przykrywającego jednowładztwo i duże ego lidera. Zupełnie dobrze działający w wypadku partii politycznych system dyktatorski, z jednym silnym liderem i dworem go otaczającym, nie ma szans się sprawdzić i nie sprawdza się w społecznej organizacji. Nie sprawdza się po ruch społeczny nie ma nic do zaoferowania w zamian za poddaństwo.

Ruch społeczny nie obiecuje przywilejów i posad, nie rozdaje stanowisk. To sprawia, że ludzie samodzielni, myślący szybciej, szerzej, dynamiczniej niż inni chcą lokalnie działać, mając nad sobą parasol organizacji. Gdy zamiast parasola dostają JAKĄKOLWIEK formę kagańca, odchodzą zamiast się podporządkować. W efekcie ruch traci najbardziej dynamiczne jednostki, pasąc swoje samozadowolenie biernymi uczestnikami, robiącymi, co prawda masę, ale niemającymi energii do działania. W efekcie ruch zaczyna buksować w miejscu i zaczynają odchodzić z niego nawet ci najcierpliwsi i najwierniejsi, lecz samodzielnie myślący.

Na jakim etapie jest KOD? Na etapie samozadowolenia. Na etapie nie dostrzegania utraty potencjału, na etapie, gdy lider jednego dnia bredzi o kompromisie i ubrudzeniu się przy przeprawie przez błoto by drugiego dnia dementować to mówiąc coś kompletnie innego. Jednego dnia zaatakować PO, by następnego wyjaśniać, co się chciało powiedzieć i przepraszać Schetynę A wszystko to przy kompletnym milczeniu Zarządu, jako całości. Owszem pojawiły się głosy będące wotum separatum w stosunku do głosu lidera, ale jako głosy prywatne. Zarząd nie zajął stanowiska. Nie wydał oświadczenia, nie wyjaśnił stutysięcznej armii koderów, o co chodzi i co mają myśleć o tej padaczce intelektualno-literackiej. Jako Koder mam wrażenie, że dojrzał czas do zmiany formuły funkcjonowania KOD.

Chcę Zarządu KOD demokratycznego, mądrego i decyzyjnego. Chcę Zarządu KOD, który podejmuje decyzję w naszym imieniu i przekazuje je liderowi do realizacji. Chce Zarządu KOD, który reprezentuje wszystkich koderów. Nie piszcie o wyborach na jesieni. Wszyscy mieliśmy podać się do dymisji po zarejestrowaniu stowarzyszenia. Po to, aby ogon nie machał psem!!!! Żeby 21 osobowe stowarzyszenie nie reprezentowało z rozpędu, bez żadnej delegacji wielotysięcznym ruchem.

Zarząd KOD można i trzeba zdemokratyzować natychmiast. Przede wszystkim poszerzyć go tak by reprezentował różne opozycyjne środowiska i ŁĄCZYŁ A NIE DZIELIŁ. Do doświadczonych członków Zarządu należy natychmiast dołączyć ludzi mających wiedzę i doświadczenie, które dałoby nowy napęd KOD. Należy dołączyć przedstawicieli innych środowisk opozycyjnych poszerzając tym samym bazę KOD i poszerzając formułę. Należy włączyć, za ich zgodą liderów grup powstałych wokół idei KOD, dla przywrócenia społecznego charakteru ruchu. Należy włączyć przedstawicieli regionów, już teraz natychmiast, a nie za mgliste pół roku.

W pełni autonomiczne regiony, mające swobodę działania, realizujące własne pomysły i akcje bez kagańca Zarządu, ale pod parasolem Organizacji, z bezpośrednim wpływem na decyzyjność zarządu to podstawa uruchomienia słabnącej energii ruchu. I podstawowa rzecz. Nie istnieje jednoosobowy KOMITET. Lider będący twarzą KOD-u realizuje decyzje Komitetu a nie własne idee.

Bo KOD nie jest własnością założyciela, tylko nas wszystkich.

Jacek Parol 

Brak komentarzy: