Wiecie
że Jarosław Kaczyński to chrześcijański polityk, prawda? Wszyscy to wiemy.
Słyszeliśmy to z ust samego prezesa nie raz. I nie dwa. W związku z tym
postanowiłam sprawdzić, jak dalece realizuje on ideały chrześcijaństwa w swojej
publicznej misji wprowadzania dobrej zmiany. W tym celu postanowiłam przyjrzeć
się bliżej kilku wypowiedziom pana prezesa.
Pozwólcie
że zacytuję na początek trzy sławne już wystąpienia naszego wspaniałego wodza:
„W Polsce jest taka fatalna tradycja zdrady narodowej. I to
jest właśnie nawiązywanie do tego. To jest w genach niektórych ludzi, tego
najgorszego sortu Polaków. Ten najgorszy sort Polaków jest niesłychanie
aktywny, bo czuje się zagrożony.”
„I są tacy
ludzie, którzy jak coś usłyszą w telewizji, to są gotowi w to uwierzyć. (...)
Ale to nie są ludzie, którzy mają sprawne głowy i którzy sprawnie myślą.”
„W Polsce po 1989 roku przyjęto, że tak naprawdę prawa ma jedna część
społeczeństwa, a ta druga o innych poglądach, innych opcjach praw nie ma. (...)
W związku z tym nakręcano spiralę złości, niechęci i nienawiści, taką która już
się z niczym nie liczyła. Wszelkie świętości, wszystkie granice zostały
przekroczone. No i to oczywiście oddziałuje na tę najgorszą część
społeczeństwa. W każdym społeczeństwie jest taki element najbardziej
zdemoralizowany, podły, animalny i powtarzam - tutaj się niczym nie różnimy od
innych”
Tak w pierwszym rzędzie jak widzę te cytaty to nasuwa mi się jeszcze
jeden, z całkiem innego źródła: „Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”
Zgadnijcie skąd on może pochodzić? I kolejny, bardziej dosadny: „Bracia, nie
oczerniajcie jeden drugiego! Kto oczernia brata swego lub sądzi go, uwłacza
Prawu i osądza Prawo. Skoro zaś sądzisz Prawo, jesteś nie wykonawcą Prawa, lecz
sędzią. Jeden jest Prawodawca i Sędzia, w którego mocy jest
zbawić lub potępić. A ty kimże jesteś, byś sądził bliźniego?” Uwierzycie jak
Wam powiem że obydwa pochodzą z Pisma Świętego, czyli z Księgi która dla
Jarosława Kaczyńskiego jako katolika powinna być święta. I który powinien
zasadami w niej zawartymi kierować się w życiu na tyle na ile to dla niego
możliwe. „Nie oczerniajcie jeden drugiego”- jak się ma ta prosta zasad do
wypowiedzi pana prezesa, w których nazywa KOD i opozycję „gorszym sortem
Polaków”, „niesprawienie myślącymi” czy „elementem animalnym”? Czy tylko ja tu
dostrzegam jakąś niezgodność pomiędzy deklarowaną przez Jarosława Kaczyńskiego
wiarą i tym samym deklaracją przestrzegania nauki zawartej w Biblii z jego
jakże dosadnymi, obrazowymi wypowiedziami na temat tych, którzy mają odmienne
od niego zdanie.
Pomijając kwestię oceniania innych zastanawiam się, czy Was też uderza
promieniująca z przytoczonych przeze mnie wypowiedzi prezesa chrześcijańska
miłość bliźniego? Bo w końcu na zadane Jezusowi pytanie o to, które przykazanie
jest największe, wskazał on w pierwszej kolejności przykazanie miłości Boga i
następnie miłości bliźniego. Dodając że na tych dwóch przykazaniach opiera się
całe Boże Prawo. Warto też mieć w pamięci cytat z Pisma: „Nikomu nie bądźcie
nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo.
Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i
wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak
siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość
jest doskonałym wypełnieniem Prawa.” (Rz 13, 8-10) No więc jak z tą chrześcijańską
miłością? Da się z nią pogodzić określenia takie jak „gorszy sort” czy „element
animalny”? Czy kogoś, kogo kochamy potrafilibyśmy tak nazwać? Publicznie i bez
żadnych wyrzutów sumienia. Chyba nikt z nas nie wyobraża sobie używania takiego
języka w rozmowie z osobą, którą kocha i szanuje. A chrześcijanin ma kochać
bliźniego swego jak siebie samego. Nie ważne czy ten bliźni jego zdaniem ma
dobre pomysły czy nie, czy się z nim zgadza, czy popiera jedyną słuszna partię.
No dobrze, ale załóżmy że co prawda chrześcijanin mam „kochać bliźniego”,
tylko ze prezes za żadnych bliźnich nas nie uważa. W końcu w jego mniemaniu
Polakami też nie jesteśmy, a tylko się przebieramy w biało- czerwone ochronne
barwy. Podobny problem ze stwierdzeniem kto kim jest może u Jarosława
Kaczyńskiego występować na płaszczyźnie zrozumienia, kto zgodnie z nauką Jezusa
jest bliźnim i kogo tyczyła prośba Zbawiciela skierowana do uczniów aby się
wzajemnie miłowali. W końcu to możliwe że ja całkowicie niesłusznie wychodzę z
założenia, że w przypadku prezesa termin „bliźni” powinien obejmować także
KODerów i KODerki.
I tak dochodzimy do założenia, że członkowie KODu to mogą być dla
prezesa jedynie wrogami i w związku z tym w żaden sposób nie jest on zobowiązany
do kierowania się wobec nich ideałami miłości bliźniego wynikającymi z
Ewangelii, może on ich swobodnie zwalczać nie zważając na nic no bo w końcu to
ci źli i jak ich opluwa publicznie to nic złego się nie dzieje, prawda? Tylko
jest taki jeden, mały, malutki problemik. Który zawiera się w trzech prostych, krótkich
słowach: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół” Musze dodawać że to także cytat z
Ewangelii?
Pozwolę
sobie pochylić się nad jeszcze jednym cytatem z ostatnich wypowiedzi prezes
„Przebaczenie jest potrzebne, ale przebaczenie po przyznaniu się do winy i po
wymierzeniu odpowiedniej kary” Pierwsza rzecz która mnie interesuje to kto
właściwie miały się do czego konkretnie przyznawać (zgaduję że Tusk do pomocy w
wysadzeniu w powietrze samolotu lecącego do Smoleńska) oraz jaka kara miałaby
być tą odpowiednią za wymyśloną przez Jarosława Kaczyńskiego zbrodnię. Ale to
rozważania na inny artykuł, w tym skupiamy się przecież na zestawieniu
wypowiedzi prezesa z jego podobno chrześcijańskimi poglądami, które powinny w
jego działalności, także tej publicznej, znaleźć wyraz.
I tak
skoro już przy przebaczeniu jesteśmy to od razu nasuwają mi się dwa niezwykle
ważne cytaty: „Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: «Panie, ile razy mam
przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy?» Jezus mu odrzekł: «Nie mówię ci, że aż siedem
razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy” (Mt 18, 21- 22) oraz „Bądźcie dla
siebie nawzajem dobrzy i miłosierni! Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg nam
przebaczył w Chrystusie.” (Ef 4,32) W żadnym z powyższych cytatów nie ma mowy o
tym, aby najpierw takiego delikwenta zmusić do przyznania się do winy i
wymierzyć mu karę, a dopiero wtedy zastanowić się nad tym, czy należy mu
wybaczyć czy nie. Mamy, jako chrześcijanie, być miłosierni jak Ojciec, bez
żadnych dodatkowych warunków wstępnych. Mamy być miłosierni i przebaczać sobie
nawzajem i kropka. Nie ma dla chrześcijanina innej drogi. Kwestię
odpowiedzialności karnej kogokolwiek powinniśmy zostawić prokuraturze i sądom,
a sami nie powinniśmy ferować wyroków i wzywać do tego, aby nie przebaczać
bliźnim przynajmniej dopóki sami się nimi odpowiednio nie zajmiemy. A to własnie robi Jarosław Kaczyński, całkowicie
ignorując przy tym to, do czego zachęca nas Biblia. W końcu warto przytoczyć także następujące słowa Jezusa: „Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam
przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec
wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.” (Mt 6, 14-15) I jak to z tym przebaczeniem, zgodnie z przesłaniem zawartym w Piśmie Świętym, być powinno?
Wiecie
co mi się marzy? Żeby kiedyś prezes albo któryś z polityków PiS, którzy tak
głośno mówią o wartościach chrześcijańskich, po marszu KOD wystąpili z taką np.
wypowiedzią: „Nie zgadzam się z zarzutami i postulatami formułowanymi przez
uczestników marszu, ale sanuję ich zdanie i prawo do wyrażania własnych
poglądów. Wolność wyrażania własnych poglądów jest kluczowa dla istnienia
demokratycznego społeczeństwa. Cieszy mnie fakt że marsz przebiegał bez żadnych
zakłóceń, czy to ze strony samych uczestników czy osób trzecich. Wyrazy uznania
należą się za to zarówno organizatorom jak i Policji, którzy wspólnie czuwali
nad bezpieczeństwem wszystkich zgromadzonych osób. Z uwagą przysłuchiwałem/
przysłuchiwałam się wystąpieniom liderów KOD i musze przyznać, że niektóre
podnoszone przez nich kwestie zasługują na to, aby się nad nimi pochylić i
dokładnie rozważyć. Mam nadzieję że uda się zorganizować spotkanie przedstawicieli
rządu i protestujących, na którym będzie możliwie wypracowanie wspólnego
stanowiska w sprawach istotnych dla Polski. Nie ignorujemy w żadnym razie głosu
obywateli, którzy zebrali się na marszu. Wierzymy ze tak jak i my mają oni na
względzie przede wszystkim dobro kraju, w związku z czym na pewno możliwy jest
między nami dialog oparty na wzajemnym poszanowaniu jego uczestników” Byłaby to
zdecydowana poprawa w stosunku do „gorszego sortu” i „elementu animalnego”
Tylko tak
się zastanawiam czy to jeszcze nadmierny optymizm czy już skrajna naiwność?
Marta Kamińska
Marta Kamińska
1 komentarz:
Dziękuję za głęboką analizę.Deklarujący wiarę w Boga a wielbiący posła Kaczyńskiego ,powinni znaleźć tu odpowiedź na pytanie czy przypadkiem nie popierają sekty.
Prześlij komentarz