środa, 6 kwietnia 2016

Próbki paszy z Janowa - drogą śledztwa dziennikarskiego

"Drogą śledztwa dziennikarskiego zdobyłem kopię sprawozdania z badań nr / test report No P/16/05506
wystawionego przez:
Państwowy Instytut Weterynaryjny, Państwowy Instytut Badawczy w Puławach (...)
Nie można w tym dokumencie stwierdzić:
kto próbki pobrał, kiedy pobrał i skąd (precyzyjnie, z której stajni (nr lub nazwa), i z którego boksu/żłobu – jakiego konkretnego konia, (przecież w każdym wisi tabliczka z nazwą konia). Wynika jedynie z dokumentu, istotna informacja, że pasze były wyprodukowane w Janowie Podlaskim. Czego się spodziewałem, bo zawsze tak było. Czwarta próbka dotyczyła „materiału paszowego - pasza” trudno określić, jaka to była pasza, może słoma ze ściółki (taką powinno się pobrać)? (...)
Jaką wartość ma taki test? Ma, ale do dalszego opracowania przez specjalistów lub biegłych. Bardzo wątpię, że ten dokument ma jakąkolwiek wartość dowodową w sensie sądowym, ani też, aby specjaliści lub biegli mogli udowodnić na jego podstawie przyczynę upadku klaczy.
Na zakończenie ministra Jurgiela proszę, aby nie wydawał niepotrzebnie więcej pieniędzy podatników, a skromną należność za powyższą moją "analizę naukową" przekazał na Caritas.
A dziennikarzy i komentatorów szukającym sensacji oraz innych autorów teorii spiskowych proszę o umiar".

Brak komentarzy: