Chyba już widać prawdziwych beneficjentów "dobrej" zmiany w edukacji. Będą to wydawnictwa, organizatorzy szkoleń i realizatorzy kolejnych studiów dla nauczycieli. Nie będą to uczniowie. Nie będą beneficjentami też nauczyciele (w dużym stopniu pracę stracą nauczyciele przyrody z podstawówek). Bowiem to nauczycieli najpierw pozwalniają a potem nauczyciele zapłacą z własnych pieniędzy za przekwalifikowanie i zdobycie uprawnień, pozwalających na pracę. Uczniowie stracą, bo chaos reorganizacji, brak podstaw programowych i sensownych podręczników odbije się na jakości nauczania. Zapłacą także rodzice większymi wydatkami na "wyprawki" szkolne. Stracą także samorządy, czyli my wszyscy.
Czy trzeba tak wielkiej demolki i tak wielu stratnych, by "ktoś" mógł zarobić? Jeszcze jest czas by zatrzymać te szkodliwa zmianę.
Stanisław Czachorowski
"Zapowiadane zmiany w oświacie nie uwzględniają sytuacji prawie 20 tys. pedagogów, których kwalifikacje nie przystają do nowego podziału na przedmioty nauczania." - czytaj więcej
"Zapowiadane zmiany w oświacie nie uwzględniają sytuacji prawie 20 tys. pedagogów, których kwalifikacje nie przystają do nowego podziału na przedmioty nauczania." - czytaj więcej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz