6-go września mieliśmy przyjemność gościć w Gołdapi byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego i senatora, pana Jerzego Stępnia.
Spotkanie zorganizowała Mariola Zamojska z KOD we współpracy z Piotrem Rantem reprezentującym Komitet Obywatelski. Przyszło sporo mieszkańców Gołdapi, wiele osób przyjechało także z okolicznych miejscowości.
Pan Jerzy Stępień rozpoczął wykładem na temat zasadności istnienia Trybunału Konstytucyjnego i trójpodziału władzy w Polsce. Wykład był niezwykle interesujący. Uporządkował naszą wiedzę i wzbogacił o szeroki kontekst historyczny. Oczywiście przewidziany był czas na pytania. Słuchacze zadali kilka pytań, głównie dotyczących tego jak zachować optymizm w dzisiejszej sytuacji politycznej. Pan prezes odpowiedział, że jest optymistą. Wyjaśnił, że jego optymizm wynika ze znajomości historii Polski. Przypomniał zgromadzonym, że Polacy, jeśli zauważali, że władza nie przestrzega prawa to wypowiadali władzy posłuszeństwo i zawiązywali konfederacje. Władza widząc, że to nie przelewki przystępowała do rozmów. Podkreślił, że w całej historii Polski nie mordowaliśmy swoich królów ani przywódców jak to było np. we Francji, Rosji czy nie tak dawno w Rumunii. Solidarność przejęła władzę bez rozlewu krwi. Pan prezes wyraził opinię, że stosowanie pokojowych rozwiązań, my Polacy, mamy w genach, więc ma nadzieję, że i z obecnej sytuacji nasz naród wyjdzie obronną ręką.
Ja też mam taką nadzieję.
Cieszę się, że w Gołdapi takie spotkanie się odbyło i bardzo dziękuję organizatorom.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o incydencie, który wydarzył się na początku spotkania, kiedy jeden z mieszkańców Gołdapi dość agresywnie kilkukrotnie przerywał wypowiedź pana prezesa. Trudno było nawet zrozumieć o co właściwie mu chodzi. Niestety,wiele osób zareagowało również bardzo agresywnie. Chcieli szybko załatwić problem, doprowadzić do wyprowadzenia niewygodnego gościa z sali, nawet przy użyciu siły, aby móc wrócić do swojej strefy komfortu. Ja też chciałam. Dzisiaj jednak myślę, że chyba nie tędy droga. W naszym regionie życie upływa nam między ludźmi, którzy są sfrustrowani, często długo bezrobotni, lub nie rozumiejący co się dookoła dzieje. Może warto zastanowić się nad pewnymi standardami zachowań, które pozwolą nam w takich sytuacjach odpowiednio zareagować. Jeśli chcemy, żeby do ludzi dotarły te wszystkie ważne rzeczy, które mamy im do powiedzenia, to musimy nauczyć się tak mówić, żeby chcieli nas słuchać.
Halina Jasińska
zdjęcia Renia Ludwiszewska
Pan Jerzy Stępień rozpoczął wykładem na temat zasadności istnienia Trybunału Konstytucyjnego i trójpodziału władzy w Polsce. Wykład był niezwykle interesujący. Uporządkował naszą wiedzę i wzbogacił o szeroki kontekst historyczny. Oczywiście przewidziany był czas na pytania. Słuchacze zadali kilka pytań, głównie dotyczących tego jak zachować optymizm w dzisiejszej sytuacji politycznej. Pan prezes odpowiedział, że jest optymistą. Wyjaśnił, że jego optymizm wynika ze znajomości historii Polski. Przypomniał zgromadzonym, że Polacy, jeśli zauważali, że władza nie przestrzega prawa to wypowiadali władzy posłuszeństwo i zawiązywali konfederacje. Władza widząc, że to nie przelewki przystępowała do rozmów. Podkreślił, że w całej historii Polski nie mordowaliśmy swoich królów ani przywódców jak to było np. we Francji, Rosji czy nie tak dawno w Rumunii. Solidarność przejęła władzę bez rozlewu krwi. Pan prezes wyraził opinię, że stosowanie pokojowych rozwiązań, my Polacy, mamy w genach, więc ma nadzieję, że i z obecnej sytuacji nasz naród wyjdzie obronną ręką.
Ja też mam taką nadzieję.
Cieszę się, że w Gołdapi takie spotkanie się odbyło i bardzo dziękuję organizatorom.
Nie mogę jednak nie wspomnieć o incydencie, który wydarzył się na początku spotkania, kiedy jeden z mieszkańców Gołdapi dość agresywnie kilkukrotnie przerywał wypowiedź pana prezesa. Trudno było nawet zrozumieć o co właściwie mu chodzi. Niestety,wiele osób zareagowało również bardzo agresywnie. Chcieli szybko załatwić problem, doprowadzić do wyprowadzenia niewygodnego gościa z sali, nawet przy użyciu siły, aby móc wrócić do swojej strefy komfortu. Ja też chciałam. Dzisiaj jednak myślę, że chyba nie tędy droga. W naszym regionie życie upływa nam między ludźmi, którzy są sfrustrowani, często długo bezrobotni, lub nie rozumiejący co się dookoła dzieje. Może warto zastanowić się nad pewnymi standardami zachowań, które pozwolą nam w takich sytuacjach odpowiednio zareagować. Jeśli chcemy, żeby do ludzi dotarły te wszystkie ważne rzeczy, które mamy im do powiedzenia, to musimy nauczyć się tak mówić, żeby chcieli nas słuchać.
Halina Jasińska
zdjęcia Renia Ludwiszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz