Smutno
mi Boże! Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą,
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą,
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,
Smutno mi Boże!*
Rozlałeś tęczę blasków promienistą,
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą,
Choć mi tak niebo ty złocisz i morze,
Smutno mi Boże!*
A
smutno mi na myśl o dzisiejszych wydarzeniach w Gdańsku. Tak, mam
na myśli atak na liderów KOD przed Bazyliką Mariacką.
Smutno
mi, bo znowu ktoś składa fałszywe świadectwo o chrześcijaństwie,
przedstawiając je jako religię zgodnie z która można zaatakować
i pobić drugiego człowieka tylko dlatego, że w czymś się z nim
nie zgadzamy. Jako religię gdzie nie ma miejsca na miłość
bliźniego, ewentualnie jest miejsce na miłość w stosunku do tego
tylko człowieka, z którego poglądami się zgadzam, którego lubię
lub chcę się przypodobać. A chrześcijaństwo bez miłości
bliźniego niewiele ma wspólnego z nauką Jezusa z Nazaretu, żeby
nie powiedzieć że nie ma z tą nauką wspólnego nic. Staje się co
najwyżej swoją karykaturą, smutną karykaturą która nikogo do
Boga nie jest w stanie przyciągnąć. Która przeczy temu że Bóg
jest miłością.
Smutno
mi, bo czytam komentarze na Fb i w Internecie dotyczące zdarzenia i
z wielu z nich wylewa się nienawiść. Nienawiść ludzi, którzy
często deklarują swoją przynależność do Kościoła
Katolickiego, a którzy w tej nienawiści nie widzą nic złego.
Wręcz przeciwnie, zdają się traktować sprawców dzisiejszego
napadu na liderów KODu jak bohaterów. Obrońców wiary i
moralności. Pytanie tylko jakiej wiary i jakiej moralności? Bo nikt
mi nie wmówi, że chrześcijańskiej.
Smutno
mi bo tak mało jest głosów ludzi, którzy przypomnieliby, że
miłość bliźniego jest jednym z filarów wiary chrześcijańskiej.
Że tych kilka godzin po zdarzeniu nie został wydany jeszcze żaden
komunikat ze strony władz kościelnych, potępiających takie
zachowanie. Zwracający uwagę na to, że takie zachowanie jest
wkroczeniem przeciwko V przykazaniu, ze jest niegodne chrześcijanina.
Bo są sytuacje, w których milczenie jest równoznaczne z
przyzwoleniem. A tutaj przyzwolenia być nie powinno.
Smutno
mi gdy pomyślę jak bardzo zagubieni muszą być ci młodzi ludzie,
którzy dzisiaj po wyjściu z mszy świętej uznali, że w imię Boga
mogą napaść na jedno z Jego dzieci. Zastanawiam się, czy kiedyś
pochylili się oni nad słowami Jezusa: „Zaprawdę,
powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich
najmniejszych, Mnieście uczynili". Czy przez
moment chociaż pomyśleli, że oto wzięli udział w pamiątce
Ofiary Chrystusa, jaką On złożył za każdego człowieka, by
następnie podnieść rękę na kogoś, za kogo Bóg którego podobno
wyznają, umarł na krzyżu. I czy nie widzą nie dającej się
pogodzić sprzeczności tego, w co jak mówią wierzą z tym, jak
postępują?
Pozwólcie, że posłużę się porównaniem, które przychodzi mi w tej sytuacji
do głowy. Wyobraźmy sobie że w pięknym domu żyje sobie ojciec z
gromadką dzieci. Pewnego razu przychodzi do niego z wizytą pewien
człowiek. Opowiada gospodarzowi jak bardzo cieszy się że mógł go
odwiedzić, zapewnia o swojej przyjaźni i szacunku. Następnie
wychodzi do ogrodu przed domem i zaczyna bić i obrzucać wyzwiskami
jedno z dzieci gospodarza. Czy takie postępowanie może spodobać
się ojcu? Zwłaszcza takiemu, który kocha bezgraniczną miłością
wszystkie swoje dzieci. A dokładanie to miało dzisiaj miejsce przed
Bazyliką Mariacką w Gdańsku.
I
na koniec smutno mi, bo oto dożyłam czasów, kiedy w niektórych
częściach mojej Ojczyzny nie można już swobodnie uczestniczyć w
praktykach religijnych. Czasów, gdzie udział w mszy świętej, w
katolickim kościele w pewnych, mam nadzieję nielicznych miejscach,
może się dla mnie wiązać z narażaniem mojego zdrowia i życia. W
końcu jak także jestem członkiem KODu, zwykle mam przy sobie
kodowski znaczek, mam przyklejoną naklejkę na torebce. Może
dostrzeże ją jakiś narodowiec i postanowi zaraz po mszy, wraz z
grupą swoich kolegów pokazać mi, że nie ma tu, w domu mojego
Boga, miejsca dla mnie. Że z moimi poglądami i przekonaniami tu nie
pasuję, że lepiej dla mnie abym do kościoła się nie zbliżała.
Bo zbyt wielu jest tu nacjonalistów którzy mylą chrześcijaństwo
z ideologią polityczną i miłość bliźniego z walką z osobami
myślącymi inaczej niż oni.
Na
tęczę blasków, którą tak ogromnie
Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący — marli.
Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi Boże!*
Anieli twoi w niebie rozpostarli,
Nowi gdzieś ludzie w sto lat będą po mnie
Patrzący — marli.
Nim się przed moją nicością ukorzę,
Smutno mi Boże!*
Marta Kamińska
* Juliusz Słowacki "Hymn"
* Juliusz Słowacki "Hymn"
1 komentarz:
Nie obawiaj się, nacjonaliści nie przyszli na mszę świętą, przyszli na manifestację. Raczej ich nie zobaczysz na innych mszach świętych. Przyszli odprawiać jakiś rytuał a nie uczestniczyć.
Prześlij komentarz