Po ostatnich doniesieniach medialnych o kolejnych nieprawidłowościach, związanych z pieniędzmi i fakturami oraz po informacjach o dalszym rozwoju konfliktu w Zarządzie Głównym KOD, postanowiłem poprawić sobie humor i przypomnieć, jak to wszystko wyglądało na samym początku, kiedy stowarzyszenie dopiero się rodziło i zastanawialiśmy się wszyscy, w jakim kierunku powinno się rozwijać. Napisałem wtedy (dokładnie 30 grudnia 2015) artykuł pt. „KOD, czyli chmura demokracji” i teraz go ponownie przeczytałem. Niestety, zacząłem mieć wątpliwości, czy KOD pod rządami ludzi z obecnych władz będzie w stanie pełnić rolę „twórcy idei, arbitra, rady starszych, nadającej kierunek dyskusji i działań i udzielająca (lub nie) swojej autoryzacji dla wybranych działań”.
Prawie półtora roku temu życzyłem przyszłemu stowarzyszeniu takiej przyszłości. Dziś, kiedy dowiaduję się o odłożeniu obrad Zarządu Głównego, coraz bardziej jestem już pewien, że tak nie będzie. To chyba nie jest już stowarzyszenie o jakim marzyłem i do którego chciałbym należeć. Ostateczną porażkę projektu KOD-u, jako jego szeregowy członek, jestem gotowy przyjąć na klatę i do tego powoli mentalnie się przygotowuję. Pociesza mnie jednak fakt, że chmura o której pisałem, już istnieje i będzie istnieć nawet bez wiodącej roli naszego stowarzyszenia.
Będzie to chmura – konfederacja obłoków, większych lub mniejszych grup, którym przyświeca ten sam cel. Nie muszą mieć one wcale formalnego charakteru. Jak się okazuje, wielu osobom wcale nie odpowiada funkcjonowanie w organizacjach z przewodniczącym, skarbnikiem i statutem, inni zaś tak zatracili się w walce o władzę w stowarzyszeniu i jego oddziałach, że stracili z oczu cel ich tworzenia. Tymczasem, jak pokazała początkowa faza istnienia KOD, do organizacji poszczególnych akcji wystarczy facebookowe pospolite ruszenie. SKOD nie był już taki skuteczny, mimo nadania mu ram prawnych, statutu i specjalnych regulaminów na grupach facebookowych.
Afery w zarządzie KOD, postawa Mateusza Kijowskiego, który udaje, że nie ma żadnego problemu, podczas kiedy w mojej ocenie ponosi za nie największą (choć nie indywidualną) odpowiedzialność, przyniosły nam olbrzymie straty wizerunkowe. Nie wiem, czy są to straty w ogóle do odrobienia. Na poziomie każdego regionu również nie było najlepiej. Facebook, który okazał się świetnym medium do organizacji ad hoc konkretnych akcji i ruchu społecznego, okazał się jednocześnie przyczyną jego późniejszej dekonstrukcji (pisałem o tym w poprzednim artykule). Dlatego uważam, że czas powrócić do korzeni, tylko tym razem bez partyjnych, KOD-owskich czy innych szyldów, co do których już w tej chwili bardzo wielu Polaków - demokratów czuje ostrą awersję.
Do organizacji akcji wystarczy sieć internetowych i osobistych powiązań, które powstały w ciągu ostatniego 1,5 roku. Tak jak można było bez żadnych struktur i większego doświadczenia rok temu organizować wielotysięczne demonstracje, tak będzie można robić to nadal, zostawiając walkę o stołki, ambicje i pieniądze z lewych faktur tym, którzy się w tym tak dobrze odnajdują. Wydaje się, że wielu działaczy potraktowało KOD jako odskocznię do politycznej kariery, być może chcieliby przekształcić go (lub to co po nim zostanie) w partię lub jakiejś partii podporządkować. Sądzę jednak, że olbrzymia większość członków i sympatyków stowarzyszenia nigdy tak o tym ruchu nie myślała ani też sobie tego nie życzyła, dlatego tak bardzo dziś czujemy się oszukani i zawiedzeni.
Kiedy ludzie, którzy używają stowarzyszenia do własnych celów, ostatecznie doprowadzą go do upadku, nie będzie to aż tak wielka tragedią, jak nam się dziś wydaje. W całej Polsce wokół idei, która przyświecała nam, kiedy rodził się KOD, powstał front większych lub mniejszych grup, skupionych głównie na Facebooku ale nie tylko. I o ile grupy te w bardzo wielu sprawach się różnią, łączy je właśnie idea obrony demokracji, państwa prawa i społeczeństwa obywatelskiego. Być może nie jesteśmy w stanie działać wspólnie w jednej zorganizowanej prawnie strukturze ale nie znaczy to przecież, że nie potrafimy w razie potrzeby stanąć obok siebie na jednej demonstracji. Jeśli KOD się rozleci, twórzmy na jego gruzach niezależne, małe grupy formalne i nieformalne, komunikujmy się między sobą i organizujmy wspólne akcje. Wystarczy tylko rygorystycznie podejść do kwestii zbiórek i rozliczania pieniędzy.
Ponad rok temu pisałem o chmurze demokracji jako o wielkiej przestrzeni działania i wymiany myśli, ale można ją rozumieć inaczej. To może być też chmura – konfederacja obłoków, które potrafią się w razie potrzeby szybko zjednoczyć w jedną silną całość, chmura, która potrafi nagle się pojawić, wywołać burzę z piorunami i zmyć sążnistym deszczem ten cały PiS-owski brud, potem zaś równie nagle zniknąć, by za chwilę w innym kształcie wystąpić gdzie indziej. Tak to zobaczyłem dziś rano, kiedy postanowiłem się jakoś pocieszyć po lekturze kolejnych rewelacji na temat Zarządu Głównego i kiedy się dowiedziałem, że zebranie na którym miała się rozstrzygnąć przyszłość reaktywacji naszego regionalnego oddziału warmińsko-mazurskiego zostało odłożone.
Jerzy Walasek
3 komentarze:
Najlepsza struktura-to chmura! Jedyna struktura dla ludzi wolnych.Bez sznurków i knebla.Bez paragrafów i statutów.Bez stanowisk i funkcji.
podoba mi się to hasło :)
Podoba mi się ta metafora! Daje nadzieję, że my na tych chmurach: bardziej mobilni, szybko reagujący, rozlokowani dowolnie, a nie przyspawani do jakichś skał - szybciej osiągniemy swój cel czyli utworzenie państwa w którym rządzi prawo i demokracja.
Prześlij komentarz