niedziela, 9 kwietnia 2017

Pamiętajmy...

Już za cztery dni, 13 kwietnia, obchodzimy Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej. To decyzja Sejmu z 14 listopada 2007 roku i przez kolejne lata wreszcie doczekaliśmy się państwowych obchodów rocznicy tej zbrodni. Kwiaty składali, oddawali hołd pamięci władze, politycy, członkowie Rodziny Katyńskiej, Związku Sybiraków i my, zwykli obywatele, dla których ten mord wciąż był i jest wart wspomnienia, zadumy.

10 kwietnia 2010 roku postanowił wybrać się na katyński cmentarz prezydent Lech Kaczyński. Dziwne, jakoś nie znalazł na to czasu przez lata swojej prezydentury, a teraz nagle patriotyzm wielki go ogarnął, potrzeba ogromna, by tam, na miejscu pomodlić się, złożyć wieńce, uczcić pamięć okolicznościowym zniczem. Nie da się ukryć, że bardziej była to potrzeba chwili niż autentyczny impuls serca. Zbliżały się wybory prezydenckie, notowania prezydenta były kiepściutkie, więc trzeba było zapunktować. A co jak co, nic tak nie działa na sympatie Polaków, jak pokazanie im swojego przywiązania do wartości historycznych, miłości do Ojczyzny. No i potem stało się to, co się stało, a czym dzisiaj sobie głowy nie zawracam. Trudno bowiem pochylić głowę w milczeniu i uszanowaniu tragizmu, gdy zamieniono nasz żal i współczucie w farsę. Bardziej zajmuje mnie inna sprawa.
Mamy rok 2017, za chwilę wielu z nas znowu zatrzyma się pamięcią przy ofiarach ludobójstwa, złoży kwiaty, zapali znicz. A co zrobi dzisiejsza władza? Co zrobią politycy PiS i ich wyznawcy? Ci, którzy już dopisali do listy ofiar katyńskich „poległych” w katastrofie smoleńskiej? Ci,którzy nie widzą różnicy między zbrodnią sprzed lat a wypadkiem lotniczym? Oni też będą czcić, ale tak po swojemu. Odczytają zapewne gdzieś tam apel poległych, wrzucając do jednego worka prezydenta Lecha Kaczyńskiego i tych, którzy zginęli 7 lat temu. Wygłoszą płomienne przemówienie, w większości poświęcone zdradzie Donalda Tuska i teoriom Macierewicza. I będą się pławić w swoim pustosłowiu, zakłamaniu, mając w nosie tych, którzy właśnie tego dnia powinni być najważniejsi, którzy w tym właśnie dniu powinni być wspominani z szacunkiem, smutkiem. Dla władzy ofiary katyńskie to tylko tło dla prawdziwych bohaterów, swoich bohaterów, którzy polegli 10 kwietnia 2010 roku z miłości do Ojczyzny. Dla PiSu to tylko kolejna karta w historii, którą zapisują swoją interpretacją i przekłamaniem. Karta idealnie nadająca się do gry o dusze Polaków i ich głos poparcia.

W Sejmie również znaleziono ważniejszy temat niż rocznica zbrodni katyńskiej. Nikt się nie wybiera do Katynia, bo to wrogie terytorium i jakaś krzywda może znowu spotkać naszych patriotów. A w nosie tam Katyń. Ważniejsza była uchwała o objawieniach fatimskich, którą politycy PiS przegłosowali i sobie tak będą czcić, bo taka była wola Ojczulka Rydzyka. Ważniejsze przecież od zbrodni katyńskiej jest „wydarzenie religijne, które odegrało tak ważną rolę w dziejach Kościoła, a nawet całego świata, jak objawienia fatimskie”.

Mam prośbę. Nie zapomnijmy, bo wychodzi na to, że jesteśmy jedynymi, dla których 13 kwietnia to dzień zadumy i pamięci. Tej szczerej, nie populistycznej, prawdziwej pamięci.

Tamara Olszewska

Brak komentarzy: