W czasach mojego dzieciństwa do miasteczka przyjeżdżał czasem cyrk. Byli klauni, byli akrobaci. I była tresura groźnych zwierząt. Wtedy na arenę wnoszono metalowe barierki. Oddzielano metalowymi kratami publiczność od lwów i tygrysów. Żeby ludzie oglądający widowisko czuli się bezpiecznie.
Od jakiegoś czasu tam gdzie się pojawia publicznie Jarosław Kaczyński, tam pojawiają się barierki i kraty. Czy to na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie, czy to przed Wawelem w Krakowie. Zwarty ciąg krat, oddzielających od obywateli. A mnie się kojarzy z cyrkiem i groźnymi zwierzętami. Jeździe taki Jarosław z pułkiem ochroniarzy, w alejce z metalowych barierek, pilnuje policja. Jarosław Kaczyński za kratami. Czy tak bardzo boi się Suwerena, czy też chce tego suwerena ochronić przed dzikimi bestiami, mknącymi w rządowych, opancerzonych limuzynach? A gdzie w tym cyrku klauni?
Roch Protazy
Moje dzielne dziecko, które na mrozie nie kruszeje! I panie Brudziński, moje dziecko to nie dzicz! Tak się składa, że po każdej demonstracji biegnie do teatru albo na koncert, bo do życia potrzeba mu tylko powietrza, wolności i kultury! I miłości, nie nienawiści... Dla nas Wawel o 17., a Katedrę o 16. zamykają. My po nocy wzgórza wawelskiego nie zdobywamy, podobnie jak zamykanych po zmroku cmentarzy. Są pewne zasady! Mateusz od 6.roku życia na grób swojego ojca chodzi, ale nie przełazi przez ogrodzenie, ani nie szturmuje bramy cmentarza na Salwadorze, która na noc jest zamykana... Panie Brudziński- "Troszki kultury! " :P , jak nam wciąż powtarzał dyr. Gul, gdy do Sobieskiego chodziłam... (Zdj. Zdzisław Wagner i Krzysztof Nowak)
Katarzyna Kukieła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz