Przyszedł ten moment, gdy i ja odczuwam mocną potrzebę powiedzenia, co mi leży na wątrobie, sercu i duszy. Ile to już trwa? Ta nasza wewnętrzna jatka? Trzeci miesiąc chyba, nie liczę, bo co tu liczyć, na co patrzeć? Na to jak KOD zamienia się w folwark wojenek, prywaty? A Polska stoi pod drzwiami, puka nieśmiało, prosi o pomoc, ale co tam. Ważniejsze są nasze wewnętrzne tarcia, Polska może poczekać, teraz jest mało istotna. Teraz liczy się prawda każdego inna, wizja każdego inna, liczy się dowalenie, agresja, dokopanie, zniszczenie.
Nic i nikt mnie nie zmusi, bym zajęła stanowisko jednej czy drugiej strony. Nikt mnie nie zmusi, bym opowiedziała się przeciwko Mateuszowi czy też przeciwko Radkowi, Jarkowi, Magdzie, Małgosi. Nie przyłączyłam się do KODu, by bawić się we frakcje, stronnictwa, więc odpuście mi i nie męczcie tym, co dla mnie najmniej istotne.
Mam żal, wielki żal do całego Zarządu Głównego, do Mateusza również, mimo mojej wielkiej dla niego sympatii. Żal, bo to właśnie Wy wszyscy doprowadziliście do takiej sytuacji jak teraz. Tysiące obdarzyło Was zaufaniem, uwierzyło, że to, co robimy ma sens, że mamy do rozegrania najważniejszą chyba bitwę w naszym życiu, bitwę o demokratyczną Polskę, o dobre życie dla nas, naszych dzieci. No właśnie… i w jakim punkcie się znaleźliśmy? Są jakieś faktury, o których dowiedzieliśmy się z prasy, są ostre zatargi w Zarządzie Głównym, a przecież powinno to być takie proste w rozwiązaniu. Jeśli okazało się, że coś jest nie tak, cały ZG, razem z Mateuszem, powinien zawiesić swoją działalność i do ostatecznego wyjaśnienia sprawy ich miejsce powinni zająć ot chociażby szefowie ZR, ale tylko ci, nie związani bezpośrednio z konfliktem. Zamiast lecieć na siebie, budować stronnictwa wszyscy powinniśmy poczekać spokojnie na ostateczne ustalenia, a nie już, natychmiast wydawać wyroki, piętnować z jednej strony Mateusza, z drugiej Radka, Jarka i Magdę. Mam żal, bo to ZG powinien poczuć brzemię odpowiedzialności i tak postąpić, by wszystko odbyło się jak najmniejszym kosztem KODu, kosztem nas wszystkich. Ale nie, trzeba było głośno, spektakularnie, w blasku fleszy. Trzeba było iść w zaparte, mówić o wojence, walce o władzę. Trzeba było robić i mówić wszystko, co i tak niczego nie wyjaśniło, trzeba było zacząć walkę o siebie, nawet kosztem nas wszystkich, bo i my staliśmy się tylko pionkami. Natychmiast też podzieliliśmy się i hulaj dusza….jazda jedni na drugich i jest coraz ostrzej, jest coraz więcej agresji, coraz mocniej, coraz boleśniej. Ludzie odchodzą z KODu, wielu odchodzi z grup regionalnych i chcą się przyłączyć do Mazowsza, bo nie pod drodze im ze swoimi szefami regionalnymi, którzy należą do frakcji przeciwnej Mateuszowi.
Wykruszają się sympatycy KODu, znajomi patrzą na nas z politowaniem, a ja zupełnie się już pogubiłam i zaczynam zadawać sobie pytanie, co ja tutaj robię? Jedyne, co mnie trzyma to ludzie. Ludzie, których poznałam, którzy nie chcą być po jednej czy drugiej stronie, ale chcą być w KODzie. Ludzie, których podziwiam, uwielbiam, cenię za wszystko, co robili i robią. Ludzie, którzy zapominają o życiu osobistym, poświęcając się całkowicie walce o normalność Polski. To również ci, którzy jednak znaleźli się teraz w zwalczających grupach, a przecież są mi tak bliscy i ważni.
Zwracam się do członków ZG, w tym i Mateusza. Odpuście nam wreszcie. Pozwólcie poczekać na ostateczne wyjaśnienia, które wreszcie zamkną ten niechlubny okres w KODzie. Zamiast nakręcać ludzi, przekonywać do swoich racji, wyciszcie ich. Przestańcie budować sobie sojusze, przestańcie ustawiać nas przeciwko sobie. Stańcie ponad osobiste urazy, jakieś anse, bo niszczycie jedyną siłę, która jest w stanie wygrać polską demokrację. Jeszcze jest w stanie, ale jak długo będziemy mieć tę szansę? To zależy tylko od Was.
Tamara Olszewska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz