poniedziałek, 13 lutego 2017

Ostatni dzwonek dla gimnazjów...


Przed manifestacją „Tu wolna jest Warszawa” zbierałam podpisy od wnioskiem o referendum szkolne w sprawie deformy oświaty. Była kolejka, niektórzy rezygnowali ze stania z powodu zimnego wiatru, inni nie pamiętali peselu, ale nikt nie dyskutował. Niezależnie, czy ktoś ma wnuki, czy ich nie posiada bez mrugnięcia okiem podpisywał. Widać było, że ludzie przez skórę czują, że ta deforma to nawet nie gwóźdź, ale wręcz wieko to trumny naszej oświaty. Szkoda, że 90% tych czujących to pokolenie dziadków... dlatego piszę o wnukach (ale, to też specyfika KOD – nie zarzut – nie tu).

Nie napiszę kolejnego postu z serii, ludzie obudźcie się. Rodziców budzę od jesieni, ale ciężko obudzić kogoś, kto mimo dzwonka przy uchu, nakrywa się stosem pierzyn i udaje, że go tu nie ma, nigdy nie było, a jego dziecko… jego dziecko to omnibus, omnibus da radę wszędzie. Szkoda, że to „wszędzie” również utknie pod pierzyną, a jak już oko odpluszczy, to stwierdzi, że i tak sprawa przegrana.

Wczoraj również zetknęłam się ze zwolennikami reformy – takimi typowymi, co to krzykną -„Stado baranów!” i nim zdążysz odpowiedzieć, pognają dalej, ale byli też nowi. To nowi ludzie, wstali z właśnie kolan… Matka i potomek z wielkim zadowoleniem deklarowali „My jesteśmy pisiory, nic nie podpiszemy.” To była nieskrywana, szczera radość. Przypadek? Dawniejszy powód do wstydu, jest teraz źródłem jawnej dumy.

Problem z deformą oświaty jest o wiele bardziej skomplikowany i o wiele groźniejszy, niż zero-jedynkowa sprawa czarnych parasolek. Rodzice nie chcą poświecić swoich cennych minut i godzin we wgryzanie się w temat, a zresztą nie tylko rodzice, nauczyciele również. Deforma dotknie każdego, będzie jak tsunami, co roku ze szkół będą się wylewać bierne, bezwolne rzesze młodzieży faszerowanej postprawdami z grubej rury do tuczenia gęsi. Szkoły prywatne rozwiązują w sposób sprawę tylko na krótką metę. Wyemigrować, uczyć w domu, posłać dzieci do szkół zagranicą? Te nasze dzieci? One w wielu przypadkach nie jechały nawet samodzielnie autobusem, choć rewelacyjnie anglezują i śmigają na snowboardzie.

W grudniu spotkałam matkę trójki dzieci, która ode mnie się dowiedziała, że nie będzie już gimnazjów. Oczywiście można się wzruszyć ramionami i stwierdzić „Gdzie ta baba żyje!”, ale można też się dowiedzieć, że samotnie wychowuje dzieci, pracuje na sklecenie każdego dnia w kupę i wieczorami pada na twarz i nic więcej na klatę nie przyjmie. Tak też jest. Od dawna jestem wściekłą matką, jestem wściekła na to wszystko co rządzący chcą zafundować naszym dzieciom, a jak naszym dzieciom, to za chwilę całemu społeczeństwu. W sprawie kobiet wystarczył głos Krystyny Jandy i ruszył czarny las. Była masa – masa nas. Masa nas dla nas. A gdzie masa nas dla naszych dzieci? Masa nie zdaje sobie sprawy jak groźna to zmiana, świadomość społeczna kończy się na wiedzy „..a no tak, gimnazja będą zlikwidowane. Ale cóż to takiego strasznego? My też chodziliśmy do 8-latki” lub „Nasze dzieci są już dorosłe, nasze są jeszcze małe, nie mamy jeszcze dzieci”. Zero patrzenia, jacy ludzie wyjdą ze szkół za kilkanaście lat. Koniec. Kropka.

Co możemy jeszcze zrobić? Apelujmy! Nie do MEN, nie do Agaty Dudy, nie do rządzących, nie do opozycji, której szczątkowe ilości siedziały na sali sejmowej, kiedy wprowadzano ustawę o prawie oświatowym. Apelujmy do celbrytów, do sportowców, do dziennikarzy (poza wyjątkami w typie Justyny Sucheckiej i Anny Wittenberg, które robią ogromną robotę). Dlaczego my, świadomi zagrożenia rodzice i nauczyciele stoimy sami? W Stanach zaraz po pierwszych, groźnych wypowiedziach Trumpa na ulicy pojawiła się Madonna, Katy Perry, Cher, Scarlett Johansson, Alicia Keys, Anjelica Huston, Emma Watson, Jessica Biel, Shepard, Juliette Lewis, Miley Cyrus, Michael Moore, Jane Fonda, Natalie Portman, Helen Hunt i wielu innych. Gdzie Wy jesteście, nasi rodzimi celebryci? Czy zapowiedzi MEN nie są groźne? Czy to coś innego? Gdzie jesteście – panie i panowie piosenkarki, piosenkarze, aktorki, aktorzy, filmowcy, autorzy bajek i wierszyków dla dzieci? Gdzie jesteście? Zabierzcie wreszcie głos. Jeszcze możemy ten walec zatrzymać. Deforma edukacji nie służy dobru dziecka, a zatem nie wolno nam się na nią godzić. Zróbmy to dla dzieci. To „ostatni dzwonek”.


Agnieszka Leonczuk
NIE dla chaosu w szkole

PS. Wielkie brawa dla Wójta Dariusza Woźniaka z gminy Rusiec. Powinien dostać Order Uśmiechu.

Brak komentarzy: