Współpracowałam kiedyś z mądrą dyrektorką marketingu dużej firmy produkującej opony. Od czasu do czasu stawała ona za ladą w punkcie sprzedaży i po prostu sprzedawała. Sprzedawała opony. Tłumaczyła nam, że dopiero wtedy, gdy bezpośrednio spotyka ludzi, do których kieruje całą marketingową komunikację wie naprawdę na czym im zależy, co jest dla nich ważne i jak do nich trafiać. Przestają być dla niej anonimową " target grupą " a są konkretnymi osobami z twarzą, historią i oczekiwaniami.
Wczoraj wraz ze znajomymi z piaseczyńskiego KODu rozdawaliśmy ulotki informujące o referendum w Konstancinie. Było to okazją do wielu rozmów z mieszkańcami. Spotykaliśmy osoby, które przyjmowały ulotki z wdzięcznością chwaląc nas za aktywność. Jedna pani tak była zachwycona naszą ulotką i zawartym w niej czytelnym przedstawieniem argumentów (brawo autor), że wzięła ich kilka, aby podzielić się z sąsiadami. Ale była też pani, która twierdziła, że bardzo nie chce przyłączenia Konstancina do Warszawy i dlatego nie pójdzie na referendum (!!) bo wtedy będzie nieważne (a wyglądała naprawdę inteligentnie). I była też taka pani, która po chwili czytania ulotki z zainteresowaniem, zwróciła nam ją ostentacyjnie, bo zorientowała się że jesteśmy z KODu i życzyła mi "aby mnie mąż rzucił i nie płacił alimentów skoro popieramy alimenciarza"...
I była też starsza, smutna pani, która nam opowiadała jak od czasu przemian ustrojowych pogorszył się los mieszkańców Jeziornej bo zlikwidowano papiernię i cegielnię i ona teraz jest przeciwna wszystkiemu i wszystkim,"jest jej źle i jest przeciwna !"- chyba nikt nigdy jej nie wysłuchał... .
Dlaczego Wam o tym opowiadam? Żeby zachęcić każdego, kto chce w jakikolwiek sposób wpływać na kształt państwa i społeczeństwa, do wyjścia z ulotkami na ulicę i rozmawiania z ludźmi (np podczas PIKODów). Dopiero wtedy nie będziemy zgadywać co ludzie myślą, dopiero wtedy zrozumiemy jak się z nimi komunikować. Polecam to jako częste ćwiczenie członkom zarządu wszystkich regionów, działaczom partii opozycyjnych.
Zachęcam osoby, które za tydzień zostaną wybrane do nowego ZG, zacznijcie od udziału w PIKODzie. Może "kryterium uliczne" to nie tylko marsz (chociaż to bardzo ważna forma protestu), ale również rozmowa twarzą w twarz z drugim człowiekiem. Czasami przykra, czasami budująca, ale zawsze bardzo edukująca. Edukująca NAS ! Mówimy wiele o roli edukacji, nie zapominajmy że to nie tylko " pouczanie" innych, ale również uczenie samych siebie. Wtedy dla nas, jak dla tej mądrej "dyrektorki od opon" , to nie będą " elektoraty" tylko ludzie, których musimy wysłuchać, zrozumieć a potem dopiero przekonywać."
Zofia Sanejko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz