Wizja wynika z samej nazwy naszego Stowarzyszenia, która nie jest przypadkowa i nie może to być moja wizja, ale wizja nas wszystkich. Komitet Obrony Demokracji
Komitet = według mnie oznacza to, że jest to organizacja, gdzie cele, programy, projekty i ludzi dobiera się (tak dobiera się, … członkostwo nie jest przyznawane na podstawie opłacenia tylko składki) zgodnie z zasadami pracy zespołowej. Członkostwo w „komitecie” zobowiązuje do chęci i aktywnego praktykowania wspólnej pracy w celu osiągniecia celów KODu. Niektórzy z nas już potrafią pracować w zespole, niektórzy muszą jeszcze się tego nauczyć i ja osobiście jako wieloletni praktyk, jak nasi inni koledzy lub koleżanki z doświadczeniem, z chęcią będę mentorem dla tych osób, które nadal potrzebują pomocy, aby lepiej pracować i komunikować się w grupie.
Komitet w organizacji regionalnej, oznacza, że musimy potrafić stworzyć platformę współpracy i porozumienia - w planowaniu, i rozwijaniu naszego stowarzyszenia, oraz wspólnych akcjach. Musimy się nauczyć dzielić dobrymi praktykami, dokumentować je i powielać, jak również musimy dyskutować o problemach i wspólnie je rozwiązywać w gremium rady regionalnej lub otwartej dyskusji. Musimy zadbać o te grupy lokalne, które mają predyspozycje do bardziej aktywnego działania, ale posiadają braki w zasobach ludzkich lub funduszach. W tym celu należało by stworzyć bazę danych o regionalnych talentach ludzkich i ich dyspozycji regionalnej. Również nie można zapomnieć o finansowym wspieraniu tych grup, które mają mniejszą liczbę członków, ale ich potrzeby działania i priorytety są ważne dla regionu i lokalnego społeczeństwa (szkolenia, wykłady, debaty, projekty dotyczące obywatelskiego zaangażowania, oraz spontaniczne i wspaniale przemyślane happeningi).
Uważam, że region będzie tak silny, jak będzie silna współpraca pomiędzy lokalnymi grupami. Konieczna jest częsta i rzeczowa dyskusja na forum regionu, pomiędzy lokalnymi zarządami, lub na forum rady regionalnej, którą moim zdaniem koniecznie należy stworzyć.
Obrony = moim zdaniem musimy być oceniani przez polskie społeczeństwo jako narzędzie obrony w sytuacjach, gdzie łamana jest praworządność i odbierana jest nasza wolność, zagwarantowana przez Konstytucje RP. Powinniśmy stworzyć regionalny fundusz pomocy, podobny do tego, jaki powstał w czasach KORu, kiedy to ta organizacja pomagała ofiarom i rodzinom ofiar przemocy, i kiedy ludzie wiedzieli, że mogą na takiej organizacji polegać. W każdym regionie powinniśmy szukać i znaleźć osoby z autorytetem i doświadczeniem zawodowym potrzebnym do tego celu. Należy uruchomić powstanie funduszu pomocy, na bazie własnej działalności gospodarczej (bardzo podoba mi się ten punkt w programie Krzysztofa Łozińskiego), która umożliwiła by utrzymanie się ze składek i z dochodów takiej działalności, i umożliwiło niezależne działalność pomocy czy to prawnej czy po prostu okresowej pomocy finansowej.
Musimy się bronić przed nachalną, kłamliwą propagandą rządzących i aktywnie komentować w mediach publicznych i na forach prostując wypowiedzi, i przywołując prawdziwe fakty. O kłamstwach i złamanych obietnicach, musimy mówić na każdej dzielnicy i w każdej wsi. Tak, żeby przy następnych wyborach nasi wyborcy, co najmniej poszli do urn. Aby móc taki cel osiągnąć to musimy już teraz odnaleźć ludzi z talentami, nakreślić główne nurty rozmów o kłamstwach jak i znaleźć miejsca na takie spotkania i publikacje. O tym możemy pisać wszyscy, którzy czują odwagę i mają odrobinę talentu pisarskiego. Jest wielu emerytowanych dziennikarzy, których prawdopodobnie można by zaprosić do współpracy.
Manifestacje, pikiety – ten temat to nasza specjalność. Mamy chętnych ludzi, transparenty i odwagę. Moim zdaniem jednak w tym temacie działamy krótkowzrocznie. Często na jakiś ogólnopolski apel, rocznice odpowiadamy naszym uczestnictwem. Moim zdaniem, powinniśmy przemyśleć jakiego tematu się trzymamy aż do końca … do czasu rozwiązania tego tematu lub odwołania planowanej „złej” ustawy. Uczmy się od Jarosława Kaczyńskiego … to już chyba było 85 miesięcznic … i nadal szuka on prawdy … aż ją sam stworzy, i my w to uwierzymy. Nie odpuszczajmy tematu niezawisłych sądów, wprowadzenia ustawy o szkolnictwie – czemu nie stworzyć dyżurne grupy tak jak pod KPRM do czasu wydrukowania wyroku sądu najwyższego. Walka o strategicznie wybrane cele przyniesie skutki. Musi. To widać o zwiększeniu się popularności kontr-miesięcznic organizowanych przez Obywateli RP lub OSA. Dziś ruch Białych Róż to już rzeczywistość, która będzie jeszcze bardziej widoczna 10 czerwca.
Demokracji – jest to chyba najtrudniejszy temat nie tylko w Polsce. Problem zaczyna się od samej definicji – „system rządów (reżim polityczny, ustrój polityczny) i forma sprawowania władzy, w których źródło władzy stanowi wola większości obywateli”. Często pojęcie w życiu codziennym mieszane jest z wolnością słowa. A co ma zrobić ze sobą mniejszość, która myśli inaczej? Temat rzeka. Myśl wspaniała i zmieniająca swój nurt od wieków, u nas w Polsce po przełomie post-komunistycznym była rwącym potokiem, który obecnie się rozlał na rożne akweny i zatoki. Spójrzmy na nasz parlament.
Każdy z nas widzi demokrację inaczej, nie daj Boże zrobić jakiś wpis na grupie facebookowej, bo zaraz znajdzie się ktoś, kto wie lepiej, lub inaczej. I tu jest nasze pole do popisu. Starajmy się zdefiniować wspólnie jako członkowie regionu, co oznacza Demokracja w sensie naszej działalności społecznej, jako obrońców Demokracji. Co możemy robić w życiu codziennym, żeby „zarobić” na miano osoby broniącej demokracji? Jak możemy rozpropagować sens demokracji i jej benefity? Co powinniśmy coś zmienić w naszych własnych zachowaniach, żeby nie dostać „łatki” na przykład na Facebooku, żeby nie zostać „wykluczonym” przez admina. Itd., itp. Jak pisałem poprzednio – temat rzeka.
Zacznijmy od siebie samego, na przykład: Czy na spotkaniu potrafię słuchać bez przerywania i komentowania? Czy na Facebooku, na każdy wpis musze wpisać odpis ze swoim komentarzem … wiem lepiej, usłyszcie mnie. Czy przy dyskusji, gdzie podejmujemy decyzje, planujemy projekty, nawet jak nie zostanie przyjęta moja opinia uznam wyrok większości za zobowiązujący i będę go wspierał.
Musimy się dużo tego uczyć, praktykować i kulturalnie o tym rozmawiać. Byliśmy wychowani jako społeczeństwo, jako podwładni pana, posłuszni kościołowi, obarczeni strachem zaborców i oprawców. Jak żyć w demokracji, kiedy aż mi się chce jemu /jej przyłożyć?
Moim zdaniem, praca społeczna jest świetnym miejscem, gdzie demokracja buduje się u podstaw. Wszyscy członkowie danego stowarzyszenia zapisali do niego w celu osiągniecia tego samego celu. Wszyscy zapisali się na ochotnika. Róbmy wszystko, żeby nie zaprzepaścić tego ruchu (KOD). Skupmy się na pracy i projektach. Cieszmy się z każdego sukcesu, celebrujmy. Nie dajmy się wpędzić w jakaś mantrę konspiracji wewnątrz stowarzyszeniowej. Bądźmy uczciwymi ludźmi i szanujmy się.
Jerzy Dramowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz