czwartek, 11 lutego 2016

500+ - po co i dla kogo?

Projekt ustawy 500+ autorstwa PiS ma moim zdaniem same wady. Jest zaproszeniem do nadużyć i potencjalnym źródłem pogłębiania się lub powstawania patologii. I nie mam tu na myśli wydawania pieniędzy na alkohol, tylko po prostu demoralizujący wpływ, jaki te dodatkowe pieniądze dla każdego będę miały w perspektywie dziesięcioleci. Zamiast aktywizować ludzi, zachęcać ich do poszukiwania pracy, odwodzi się ich od podejmowania jakichkolwiek wysiłków. Daje się im tłustą rybę, zamiast wędki. Kto mając 4 dzieci i pewny dochód z ich tytułu będzie szukał pracy? A skutek będzie taki, że te dzieci wychowa na roszczeniowych, oczekujących pomocy od państwa dorosłych. Zamknięte koło, reprodukcja postawy wyuczonej bezradności, czyli coś, co dostaliśmy w spadku po komunie i z czym do tej pory nie udało się wygrać. 

A co z tymi, którzy mają pracę i radzą sobie finansowo? Znam człowieka prowadzącego z sukcesem firmę, który już planuje leasing samochodu na poczet pieniędzy otrzymanych za swoją 3 dzieci. Czy to jest rzeczywiście cel, do jakiego miał prowadzić ten program?

Co do samego celu też mam spore wątpliwości. Kto normalny zacznie się rozmnażać wyłącznie dla tych 500 zł? Czy ktoś naprawdę sądzi, że te dodatkowe pieniądze wpłyną na to, że ludzie będą się decydowali na kolejne dzieci? Każdy, kto ma rodzinę, wie, że taka kwota jest kroplą w morzu potrzeb i wiele nie zmieni. Może raczej warto wziąć się za temat niewystarczającej liczby żłobków i przedszkoli, aktywizowania zawodowego kobiet po urlopach macierzyńskich, zmian na ryku pracy, które sprzyjałyby macierzyństwu - np. elastyczne godziny pracy dla młodych mam, przyzakładowe punkty opieki dla dzieci, możliwość pracy zdalnej itd. 

Z tego projektu już się wycofać pewnie nie można, ale można się chociaż postarać, by miał on jakiś sens. Poprawki proponowane przez Nowoczesną wydają mi się najsensowniejsze - objęcie świadczeniem osób samotnie wychowujących jedno dziecko (bo to one mają najciężej, biorąc pod uwagę choćby trudności związane z pogodzeniem pracy zawodowej z opieką nad dzieckiem) oraz wprowadzenie kryterium dochodowego, bo nie widzę powodu, by wspierać rodziny, gdzie dochód na osobę przekracza 2,5 tys. zł - chyba nas na takie rozdawnictwo nie stać. 

Autor: Kamila Górecka-Kirwiel 

Brak komentarzy: