Kolejne sondaże pokazują dramatyczny spadek poparcia dla PiS.
Dzisiaj sondaż dla "Rzeczpospolitej" pokazuje, że Donald Tusk wrócił po latach na szczyt rankingu zaufania społecznego.
W obozie władzy trwa dekompozycja. Paniczne ruchy Jarosława Kaczyńskiego, który nakazał zwracać nagrody, obniżać pensje tylko pogłębią kryzys, gdyż świadczą o czymś w polityce najgorszym - o strachu przed totalną klęską.
Tymczasem strach lidera przed klęską kompletnie dezorganizuje zaplecze. O ile przez dwa lata pisowcy w sposób nieumiarkowany uwłaszczali się na mieniu państwowym, to teraz, gdy w głosie swego lidera usłyszeli strach, będą się chcieli uwłaszczać w tempie przyśpieszonym.
Stąd zjawisko okradania Państwa Polskiego przybierze siłę tsunami. Żadne apele prezesa tego nie powstrzymają.
Po pierwsze stracił on autorytet w tym względzie, gdy ujawniło się, że jest praktycznym właścicielem fundacji, która uwłaszczyła się na mieniu publicznym i która zamierzała na Cyprze "optymalizować" podatki.
Jak mówi nasz Hymn Narodowy "Dał nam przykład Bonaparte...". Skoro Jarosław Kaczyński poprzez swoją fundację uwłaszczył się na mieniu państwowym to dlaczego jego akolici mieliby z tego zrezygnować?
Po drugie na funkcje w aparacie państwa i w spółkach z nim powiązanych w ciągu ostatnich lat nabór przebiegał najczęściej na zasadzie "znajomych królika". Przysłowiowy kuzyn fryzjerki pani Premier miał szanse na funkcję w Radzie Nadzorczej Orlen, czy KGHM.
Tacy ludzie, którzy nie doszli do swych stanowisk drogą normalnej kariery wiedzą doskonale, że ich pozycja wynika tylko z nadania politycznego. I że zostało im zaledwie kilkanaście miesięcy do końca tej kariery. Więc w zasadniczej swej masie (oczywiście z wyjątkami) będą na wszystkie sposoby kradli, a to będzie wychodzić.
Dlaczego tak wielka panika u Jarosława Kaczyńskiego?
Bo próbował zrobić zamach stanu i mu się nie udało.
Nie obalił niezależnych sądów, nie jest w stanie Donalda Tuska, Radka Sikorskiego, Grzegorza Schetynę, czy też piszącego te słowa umieścić w więzieniu (co nie oznacza, że nie będzie próbował).
A dyktatura, która nie przejęła zdolności zastraszania, przegrywa.
Pamiętacie Państwo, gdy w lutym br. pisałem o największym błędzie Kaczyńskiego, że nie zrobił wyborów?
Pamiętajmy ten luty. Wówczas PiS miał ponad 50% poparcia, nowy rząd i wszelkie szanse na poprawienie wyniku z 2015 roku. Kaczyński nie zrobił wyborów (pewnie trauma z 2007 przeważyła) i stracił okazję do dokończenia demontażu państwa.
Gdyby wybory w 2018 wygrał, to następne wybory byłyby fikcją, gdyż przejąłby zdolność kierowania sądami, sondażami, wykończyłby niezależne media i zastraszył przeciwników.
Pamiętajmy do końca naszych dni jak blisko byliśmy od ustanowienia autorytarnych rządów na wiele lat. Jak blisko byliśmy ustanowienia dyktatury na model turecki, czy białoruski.
Strach Kaczyńskiego, który spowodował teraz paniczny ruch wynika właśnie z tego, że zdał sobie sprawę, że jego zamach na Państwo Polskie się nie udał. I że najlepiej sytuację PiS za moment będą odzwierciedlać słowa poety:
"Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór. Czapkę wicher niesie, róg hula po lesie. Ostał ci się ino sznur."
Roman Giertych
http://thefad.pl/aktualnosci/roman-giertych-panika/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz