niedziela, 29 kwietnia 2018

Kilka myśli w związku z wizytą wiceministra obrony narodowej w Działdowie

Dziś w Działdowie gościł z wizytą Wojciech Skurkiewicz. Rzecz oczywista że w związku z tym w Działdowie także gościł KOD, który zorganizował powitanie dla wiceministra.

Wizyta jak wizyta- wiceminister próbował przekonać zgromadzonych w Miejskim Domu Kultury jakieś 50 osób o tym, że rząd PiS odnosi same sukcesy i że te sukcesy to dopiero wstęp do jeszcze większych sukcesów, które oczywiście będą polegać na poprawie życia Polaków i to niezależnie czy Polacy sobie tego życzą czy nie. Ogólnie nie różniło się przemówienie zbytnio od tego wygłoszonego tydzień temu przez szefa Skurkiewicza ministra Błaszczaka w Morągu, o którym zresztą pisałam w relacji z Morąga. Dlatego pozwolicie, drodzy Czytelnicy, że tym razem pominę peany pochwalne na rzecz PiSu a skupię się na pewnym konkretnym pytaniu zadanym przez jednego z mieszkańców Działdowa i odpowiedzi jaką wiceminister udzielił. 

Zaczęło się od tego że jedne z zagorzałych zresztą zwolenników "dobrej zmiany"- wiem, bo wyraził głośno i wyraźnie swoje niezadowolenie z powodu jaką przed wejściem do Miejskiego Domu Kultury zorganizował KOD- zapytał wiceministra o dostęp do broni w Polsce. Wyraził zdanie ze Polacy powinni mieć możliwość swobodnego dostępu do broni i że nie rozumie jak po dwóch i pół roku rządów patriotów jeszcze tej kwestii pozytywnie nie załatwiono. W odpowiedzi wiceminister odpowiedział że co do zasady się zgadza z pytającym, ale z powodu stanu polskiej demokracji, a dokładniej grup które protestują pod Sejmem jak i tu w Działdowie jest to niemożliwe, bo mogłoby prowadzić do tragedii i nieuzasadnionego rozlewu krwi. 

Przyznać trzeba ze nie powiedział tego wiceminister wprost, ale bardzo wyraźnie zasugerował że w przypadku dostępu do broni, my, obywatele organizujący pokojowe manifestacje, doprowadzilibyśmy do przelewu krwi, że użylibyśmy tej broni przeciwko innym.  

W odpowiedzi na tę skandaliczną deklarację wiceministra znaczna część obecnych na sali członków i sympatyków KOD opuściła spotkanie, ja zostałam z zamiarem zabrania głosu i ustosunkowania się do tego, co przed chwilą padło z ust jednego z polityków PiSu. Poinformowałam wiceministra że uważam jego wypowiedź za wybitnie obraźliwa dla mnie i dla innych członków KODu i sympatyków, że nigdy nie używamy podczas zgromadzeń przemocy, że to pod naszym adresem przemoc często jest skierowana, jak było chociaż w jego rodzinnym Radomiu. Uzyskałam tyle że wiceminister przeprosił i powiedział że nie chciał nikogo urazić, i chodziło mu tylko o to że nasze protesty tworzą napiętą sytuację w społeczeństwie. Co dalej moim zdaniem nie jest prawdą, napiętą sytuację tworzy łamanie przez PiS Konstytucji i niszczenie demokracji, ale to już inna kwestia. 

Aczkolwiek i tę poruszyliśmy- w pewnym momencie spotkanie przerodziło się właściwie w dialog pomiędzy mną a wiceministrem, kiedy wzajemnie ustosunkowywaliśmy się do poruszanych przez nas kwestii. Zaczęło się od mojej uwagi na temat wypowiedzi wiceministra o dostępie do broni, w odpowiedzi na która wiceminister prócz przeprosin zaznaczył ze PiS wygrał wybory i ma prawo rządzić, a my kwestionujemy wynik wyborów i to jest łamanie demokracji. Następnie wytłumaczyłam wiceministrowi że nie, w żadnym razie nie kwestionujemy tego ze PiS wygrał wybory i ma prawo realizować swój program, domagamy się tylko aby przy realizacji tego programu nie łamał Konstytucji. Na co wiceminister stwierdził że PiS niczego takiego nie robi i poprosił o przykłady. No więc wypłynęła sprawa TK  i sądów. Wiceminister chciał się dowiedzieć jak te ustawy łamią Konstytucję, jednocześnie robiąc wycieczki pod adresem prof. Rzeplińskiego. Tak doszliśmy do poruszenia konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy, niestety w ty miejscu wiceminister zakończył naszą wymianą, pozwalając mi jeszcze zadać kilka pytań wprost odnoszących się do tego, o czym mówił w swoim przemówieniu. Na koniec tej wymiany zdań pomiędzy mną a wiceministrem sale wypełniły okrzyki "Konstytucja" ze strony części członków KOD którzy wrócili w międzyczasie na salę oraz "złodzieje" ze strony sympatyków "dobrej zmiany"

Dodając do tego pytania dotyczące obronności polski i stanu naszej armii, które zadał Jerzy Wądołowski, a na które wiceminister przez dobrych kilka minut odpowiadał- a właściwie nie odpowiadał usiłując jednak sprawiać wrażenie że własnie to robi- duża część spotkania z mieszkańcami Działdowa upłynęła wiceministrowi na- momentami lepszej momentami gorszej- wymianie poglądów i odpowiedzi na pytania członków KODu.



Marta Kamińska

Brak komentarzy: