Polska nie ma prezydenta. Smutna to, ale niestety prawda. Od 20 grudnia 2017 roku Polska oficjalnie już musi przez następne 2,5 roku obyć się bez prezydenta. Mamy notariusza rządu, największy w Europie, jeśli nie na świecie, długopis, mamy Adrianka grzecznie siedzącego na krzesełku w przedsionku prezesowskiego gabinetu. Ale nie mamy prezydenta.
Pamiętam jak w lipcu 2017 roku słuchałam wypowiedzi kogoś, kto wydawał się być prezydentem, jak mówił że członkowie KRS muszą być wybierani większością 3/5 głosów, tak ale ich wybór stanowił będzie wyraz konsensusu różnych ugrupowań zasiadających w parlamencie, żeby nie dochodziło do sytuacji kiedy KRS jest wybrana przez jedną partię mającą większość w Sejmie. I co z tych deklaracji zostało? Ano nie zostało nic, tak jak nic już nie zostało z przysięgi złożonej przez Adrianka 6 sierpnia 2015 roku przed Zgromadzeniem Narodowym.
Nie mamy w Polsce prezydenta. Przez krótki moment mogło się wydawać, że może jakiegoś mieć będziemy. Niezbyt silnego, na pewno nie niezłomnego, zależnego w dużym stopniu od szeregowego posła, ale jednak jakiegoś. Nic z tych rzeczy.
W lipcu 2017 roku Andrzej Duda zamarzył przez chwilę o zostaniu niezależnym politykiem. O tym by na scenie politycznej być kimś więcej niż długopisem Kaczyńskiego, kimś z kim mogli by się liczyć politycy i w kim jakieś nadzieje mogliby pokładać obywatele. Ale ten sen trwał krótko, a przebudzenie było bolesne nie tyle nawet dla Adrianka, co dla Polski. I dla Polski tragiczne niestety.
Nie mamy prezydenta, ale mamy posłusznego, pokornego Adrianka który jeszcze trochę na nasz koszt pomieszka w Pałacu Prezydenckim. Głuchy na głos obywateli, głuchy na postanowienia Konstytucji, słuchający tylko i wyłącznie prezesa. Pomieszka jeszcze w Pałacu 2,5 roku.
Bo po tym czasie będą wybory. I nikt już drugi raz nie uwierzy w zapewnienia o niezłomności Adrianka, w jego obietnice że będzie prezydentem mającym na względzie dobro Polski i jej obywateli, stojącym na straży Konstytucji. Polacy nie są takim "ciemnym ludem" jakim chciałby ich widzieć Kurski. Nie są tak naiwni by dać się kolejny raz nabrać Adriankowi.
I nawet nowy Kodeks wyborczy, przejęcie PKW i SN nic Adriankowi nie pomoże. My, obywatele, sami zatroszczymy się o to, aby wybory się odbyły i odbyły w sposób uczciwy. Nawet "cuda nad urną" Adrianka nie uratują.
Nie mamy w Polsce prezydenta. Ale nie załamujmy się. Za 2,5 roku będziemy mogli to zmienić. Tylko musimy tym razem mądrze wybrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz