Obserwuję, jak pęka władza.
Powiecie: za wcześnie.
A jednak nie.
Od wyborów parlamentarnych czekamy na upadek koalicji Kaczyńskiego, z rosnącą trwogą patrząc, jak się umacnia, jak demoluje prawo i jak wciąga w swój chory młynek służby i mięczaków. Zgarnąwszy pulę i dostając wciąż prezenty od losu w postaci wewnętrznych burzycieli opozycji, chora władza dzień po dniu prze naprzód. A jednak nie wszyscy w obozie władzy to wytrzymują. Wysiadają po kolei politycy, dziennikarze i akolici.
Czy zaczęło się od Gowina, sygnalizującego w sejmie nieposłuszeństwo? Jeszcze głosował jak PiS, ale już zdradził kuchnię i zapowiedział, że ma dość. Czy od Dudy, który miał dość pomiatania sobą i rosnącej pozycji Ziobry? Czy od kilku pomniejszych posłów i senatorów PiS-u, którzy zaczęli się wstydzić i stawiać? Za nimi zaczynają podążać, tupiąc nóżką, dotychczasowi ślepi klaskacze: Cejrowski, Max Kolonko, Marta Kaczyńska, a ostatnio naczelny DoRzeczy. Rok temu - niewyobrażalne!
Nad Kaczyńskim zbierają się czarne chmury, a koalicja pewnie chwieje się o wiele bardziej, niż to widać. Przykrywają to warczeniem o tym, co Owsiak powiedział Pawłowicz, ale długo się tak nie da. Posłom, których większość nie rozumie, o czym decydują i traktuje swoją pozycję jako życiową szansę na odkucie się, instynkt musi dziś podpowiadać, że ten okręt zaczyna nabierać wody. Trzeba zacząć się rozglądać, jeśli nie za nowym, to przynajmniej za jakąś solidną szalupą. Nie mogą nie widzieć rosnących obywatelskich demonstracji, ani nie rozumieć, że przykładają rękę do polexitu, którego suweren nie chce. W snach zaczynają im majaczyć taczki.
Będziemy teraz naocznymi świadkami ucieczki szczurów z okrętu, wybuchną afery wewnątrz tego obozu, pojawią się kwity na zwycięzców wyborów 2015, najbliższe półrocze będzie moim zdaniem czasem spiętrzonej wewnętrznej walki w koalicji i w PiS-ie. I nie może być inaczej, skoro wiemy, że od początku nie chodziło o nic innego, jak o napawanie się władzą, o rządzenie całym podwórkiem. Obyśmy wyszli z tego bałaganu i wojenki domowej bez rozlewu niewinnej krwi.
Maria Borkowska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz