Nie, nie rzucę kamieniem. Wiem, że mogłabym zrobić więcej niż zrobiłam. Ale też nie czuję się bohaterem, choć w lipcu stałam pod sądami, i co miesiąc tam jestem, nawet jeśli deszcz pada i jest nas tylko dwie.
Obserwuję w Polsce stan wyczekiwania i rosnącej desperacji. Nasze wielkie demonstracje nie przyniosły żadnych efektów. Nasza praca u podstaw być może je przyniesie, ale trudno jeszcze to ocenić. Jedzie po nas walec, wierzymy, że kiedyś musi się zatrzymać, ale wierzymy, bo trudno żyć bez nutki optymizmu. Bo przecież wcale zatrzymać się nie musi, możemy zostać rozjechani, możemy podzielić los Ukrainy, lub może nas spotkać jeszcze gorszy los.
W tej sytuacji muszą puszczać nerwy i muszą pojawiać się akty niezgody. Będą to akty autoagresji jak w przypadku o którym tu mowa i akty agresji wymierzone w politycznych wrogów. Nie wątpię, że wielu ludzi z obozu władzy zdaje sobie sprawę, jak bardzo połamali demokrację i prawa obywateli, żeby dostać to, co dostali - apanaże, diety poselskie, lukratywne miejsca pracy dla różnych dzieci i pociotków. To co wyprawiają z Polską śmiało zahacza o przestępstwo, w pierwszym rzędzie zmianę ustroju, który gwarantowała nam Konstytucja. I jeśli chcą bronić swoich pozycji muszą brnąć w kłamstwo i okrucieństwo, i będą agresywni i użyją do tego całego aparatu ścigania i całego "wymiaru sprawiedliwości" jaki zbudowali. Z drugiej strony rozpacz i niezgoda pchnąć może niektórych Polaków do agresji fizycznej wobec władzy. Nie jest to niemożliwe. Ludzie aniołami nie są i jeśli zdolni są podpalić siebie, mogą podpalić czyjś dom. Nigdy bym do tego nie nawoływała, ale rozumiem i czuję potrzebę skutecznego przeciwstawiania się złu, a wielu ludzi skuteczność widzi w aktach agresji.
Co nas czeka? Może nowy stan wojenny, internowania, więzienia, obozy pracy. Dwa lata temu wydawało się to niemożliwe, dziś - całkiem prawdopodobne. Pokiereszowane prawo nie gwarantuje nam wolnych wyborów. Służby cywilne i mundurowe przesunięto z pozycji czuwania nad interesem obywatela do stania na straży interesu władzy. Przez dwa lata cofnęliśmy się o lat trzydzieści, do głębokiego PRL-u, który także straszył nas "ruskimi" choć z nimi flirtował.
Jeśli o bohaterstwo chodzi, to dla mnie bohaterem będzie ktoś, kto przyczyni się do skutecznego wyplenienia zła, jakie się panoszy. Kto zjednoczy Polaków, kto nakreśli wspólne ważne i zrozumiałe cele, kto nie będzie się pchał na afisze, ale nada naszej desperacji sensowny kierunek.
Autor: Maria
Komentowany wpis: https://kodolsztyn.blogspot.com/2017/10/o-bohaterstwie-nadziei-i.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz