wtorek, 31 października 2017

Jak propisowskie hejtowanie ponownie zmobilizowało do antypisowskiego działania

(Słup ogłoszeniowy w Giżycku
z informacjami o szarym, zwykłym człowieku)
Sytuacja w kraju jest ponura, tak jak wielu oklapłem, zwątpiłem, zmniejszyłem i tak małą aktywność w demonstracjach za wolnością i demokracją. Wiele osób podobnie się wycofuje. Ale niedawno miesięcznik Debata (papierowa), w szczególności szpalta Debat(k)a,  swoimi agresywnym i nieprawdziwym szkalowaniem mocno mnie zmobilizowała. Tak, ta zgnilizna moralna sama się nie rozejdzie po kątach, trzeba działać i być aktywnym. Również hejtujące zło można próbować obrócić w coś dobrego. Nawet jeśli jest to tylko demaskowanie. Nie można popadać w zwątpienie, rezygnować i uciekać w wewnętrzną emigrację czy depresję.

Od wielu miesięcy regularnie w Debacie pojawiają się także na mój temat nieprawdziwe informacje, zmanipulowane i nastawione na poniżanie. Typowy hejt. Partyjne rozprawianie się z „nieprawdziwymi Polakami”. A przecież nie jestem jedynym. Ostatnim znamiennym przykładem jest chociażby nagonka na lekarzy rezydentów, w czasie ich protestu głodowego. Najpierw szkalowanie w mediach pisowskich, potem internetowa działalność propisowskich hejterów. Jak rottweilery, cel wskazany to gryzą i szarpią, bez żadnych hamulców moralnych.

Od co najmniej kilku miesięcy regularnie w każdym wydaniu miesięcznika Debata anonimowy Skryba poświęca mi sporo miejsca, upowszechniając nieprawdziwe informacje i szkalując. W wydaniu październikowym spotkał mnie zaszczyt obsobaczenia w znamienitym towarzystwie-sąsiedztwie księdza Adama Bonieckiego. Być hejtowanym przez propisowską propagandę w tak znamienitym towarzystwie to komplement i zaszczyt. Dziękuję.

Redaktorem naczelnym miesięcznika Debata jest ks. Jan Rosłan. Z pewnością jeśli nie od sam urywa się pod pseudonimem Skryba, to za jego wiedzą i zgodą ten agresywny hejt się ukazuje. Zauważam jednocześnie duże podobieństwo do stylu i argumentów jakie wypisują anonimowi hejterzy na moim blogu. Tyle tylko, że tam z dużo większą wulgarnością i agresją słowną bez hamulców (bo bardziej anonimowo i bezkarnie). Ale argumentacja jest bardzo podobna.

(Fragment z październikowej Debaty, odnoszący się do mnie)
Oczywiście to wszystko pod szyldem „ośmieszania” głupców (bo na przykład dobrze pisałem o śp. Władysławie Bartoszewskim czy Unią Europejską) na swoim blogu). Jednocześnie jest akceptacja dla hejtu pod moim adresem (i w internecie i w Debacie). Przecież według Skryby hetjtowany jest sam sobie winien. Hejt w pełni usprawiedliwiony. Ideologicznie słuszny.

(Fragment z październikowej Debaty, odnoszący się do mnie)
Dwóch reaktorów czasopism – ks. Adam Boniecki i ks. Jan Rosłan – z jednego drzewa i krzyż i łopata.

Z internetowego portalu Debata można wyczytać, że ks. Jan Rosłan jako autor to ,,Z pierwszego wykształcenia polonista (prawie doktor)” – doszukać się można tu jakiegoś żalu i niespełnienia naukowo-akademickiego. Czy to jest powodem tak systematycznych ataków na mnie, z ciągłym podkreślaniem, że jestem profesorem UWM i próbami dyskredytowania pod względem naukowym? Dalej w charakterystyce autora ks. Rosłana można znaleźć „był redaktorem naczelnym Posłańca Warmińskiego" (w jednym z wcześniejszych Debatowych hejtów Skryba użalał się, że kiedyś publikowałem w Posłańcu Warmiński. I jeszcze dalej „Precyzyjne i błyskotliwe pióro doprawione ironią.” Hm, czy przykładem tej ironii jest prymitywny hejt w Debacie? Jakoś nie mogę doszukać się ani błyskotliwego pióra ani ironii – widać tylko prymitywne, propagandowe atakowanie, pozamerytoryczne z użyciem kłamstw i manipulacji.

Spokojnie, niech zło obnaży swą naturę w całej swej okazałości. Niech i mniej zorientowani to dostrzegą. Nie bójmy się hejtu proposowskich bulterierów ubierających się w szaty „dziennikarzy”. 

Nie stój, nie czekaj, samo się nie naprawi. Jutro być może Ciebie obsobaczą i zgnoją, nazywając ubekiem i nieprawdziwym Polakiem.

Stanisław Czachorowski

Źródło informacji o Ks. Rosłanie: http://www.debata.olsztyn.pl/blogi/ks-jan-roslan.html

Na ten temat czytaj też: Piszcie, bo pisowscy hejterzy nas czytają

Brak komentarzy: