piątek, 27 października 2023

Ponoć nie kopie się leżącego…

Ale co zrobić jak ten leżący sam się podstawia? Przejść obok z podniesioną głową, czy wykorzystać sytuację i tak leciutko, ale jednak, kopnąć? No cóż, choć we mnie empatii od groma i trochę, to jednak z ochotą pokopię sobie to tu, to tam, to jeszcze gdzie indziej. Pokopię delikatnie, z wyczuciem i będę się radośnie uśmiechać, bo czekałam na to aż 8 lat. AŻ 8 LAT!!!

Obserwuję więc ze sporą satysfakcją, co wyczynia obóz władzy po wyborach. Widać, że ich oderwanie od rzeczywistości jest trwałe i wręcz patologiczne.

Puszą się kolesie prezesa przed kamerami, gdy głoszą wygraną. Jakoś nie chcą zauważyć, że ta wygrana jest WIELKĄ PRZEGRANĄ. Wszem i wobec oznajmiają, że głosowało na nich 7 640 854. A te 13 146 454 Polaków (w tym ci, co postawili na Konfederację) to jakaś pomyłka. Wydaje się, że oni wierzą, że to, co się zadziało, to tylko jakiś przykry sen, z którego za chwilę się obudzą i znowu będzie git. Znowu naród dał się nabrać i postawił na nich. Na ich praworządność, sprawiedliwość, prawdziwą i jedyną polskość.

A tu klapa…mija dzień za dniem i nic się nie zmienia. Nadal wielka przegrana wygranych jest faktem. I co z tym zrobić? Może połechtać Dudę i ten coś wymyśli. Tak, tego Dudę, którego do tej pory lekceważono w obozie władzy, prześmiewano się z niego, a dla prezesa był jak persona non grata. Jest szansa na to, że ów Duda na uszach stanie, by pomóc swoim. On przecież już wie, że po zakończeniu kadencji nie ma szans na jakąś dobrą fuchę na Zachodzie. Wie, że prawdopodobnie Uj pomacha mu z uśmiechem łapką na pożegnanie. Wie, że jedyną jego nadzieją jest się trzymać uparcie PiS, a jak teraz będzie grzeczny, to może po odejściu prezesa, to on stanie na czele nielotów politycznych z tejże partii.

Wielu z nich nadal próbuje trzymać się w pionie, licząc na cud, ale co niektórzy pękają i machając paluchem mówią o zdradzę, o kupowaniu głosów przez Niemcy, Rosję i jeszcze przez jakieś niezidentyfikowane bliżej państwo. Pawłowicz pisze coś o „Polskobójcach” i zastanawia się „od kiedy urzędowym w Polsce będzie niemiecki" i "kiedy wróci hajlowanie", "polskie świnie", "tylko dla Niemców", "ręce do góry", "rauss"'. "Zasłużyliśmy na likwidację swego państwa. Sami tak wybraliśmy. Już nie współczuję, nie ma komu".

No i tak sobie wyją do księżyca (do Boga już nie, bo on też ich zdradził…taki paskudny), tłuką przekaz dnia, że nie jest źle, że wszystko jeszcze może się zmienić. Wciąż niby tacy pełni buty, arogancji, a jednak mocno przestraszeni, wręcz spanikowani, bo łapki trzeba odkleić od koryta, bo skończy się wielka kasa, bo jak to boli!!

A ja?  Ja sobie tak chodzę pomiędzy nimi i tego kopnę słowem, tamtemu dowalę odpowiednim epitetem, jeszcze innego uszczypnę dotkliwie szyderą i … jak mi dobrze! Jak mi radośnie! Chwilo trwaj!

 Tamara Olszewska

Brak komentarzy: